Bydło mięsne będzie droższe, bo Polska jest wolna od BSE
Eksport polskiej wołowiny wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie i gwarantuje producentom bydła mięsnego stabilne ceny. Te wkrótce mogą być jednak jeszcze wyższe w wyniku uzyskania przez nas statusu kraju o znikomym ryzyku wystąpienia BSE czyli jednostki nazywanej potocznie chorobą szalonych krów.
- To jest bardzo dobra wiadomość, bo kraje takie jak Ukraina czy Białoruś stawiały jako warunek, że będą kupować od nas mięso wołowe pod warunkiem uzyskania właśnie statusu kraju o znikomym ryzyku. I taki status otrzymaliśmy. Teraz czekamy jak będzie wyglądała spawa właśnie tej wymiany handlowej, sprzedaży naszego mięsa wołowego do tych krajów – mówiła dla TVP 1 Ewa Lech, wiceminister rolnictwa.
Polska uzyskała status kraju o znikomym ryzyku wystąpienia BSE
Producenci bydła mięsnego mogą na tym tylko skorzystać zwłaszcza przez dobre perspektywy rozwoju eksportu wołowiny. Już teraz ceny żywca są stabilne, a wkrótce mogą być jeszcze wyższe – informuje TVP 1.
Byki na początku maja były nieco tańsze. Działo się tak wskutek niskiego kursu euro, który wpłynął negatywnie na eksport. Ten stał się mało opłacalny. Jednak popyt na bydło mięsne wciąż jest duży.
Bydło limousine tradycyjnie jest najdroższe. Jak informuje TVP 1 buhaje czystej rasy kosztują od 8 do 9 złotych za kilogram żywca. Jałówki są nieco tańsze i zakłady są w stanie zapłacić za nie od 7,7 do 8,5 zł/kg.
Bydło ras mieszańcowych mleczno-mięsnych jest tańsze, ale i tak producenci otrzymują za nie więcej niż kilka tygodni temu. Buhaje opasowe są skupowane przez zakłady mięsne w cenie nawet do 7,7 zł/kg żywca. Byki ras mlecznych są o złotówkę tańsze.
Jałówki mieszańcowe kosztują za to od 5,4 do 7 zł/kg, a krowy są sprzedawane w cenie 5-5,5 zł/kg. Jak informuje TVP 1 od kilku miesięcy wciąż nieustannie utrzymuje się na nie duży popyt więc ich cena również nie powinna w najbliższym czasie maleć.