Rynek rolny jest "rozchwiany". Susza i pandemia budzą niepokój
- Sytuacja na rynkach rolnych jest dosyć "rozchwiana". Niepokój producentów wzbudzają susza i pandemia koronawirusa, która spowodowała problemy w handlu żywnością - mówił wiceminister Ryszard Kamiński, podczas senackiej komisji rolnictwa.
Polityk zaznaczył, że początkowe obawy, że mogą być z problemy z zaopatrzeniem w żywność, praktycznie nie mały miejsca w żadnym europejskim kraju, także u nas.
Interwencja na rynkach rolnych. Do czego dopłaci Bruksela?
Natomiast wystąpiły problemy ze sprzedażą nadwyżek produktów rolno-spożywczych. - Polska w tym zakresie jest krajem "nadwyżkowym" i musi dużą część swojej produkcji eksportować - podkreślił.
Obecnie kłopoty ze sprzedażą najbardziej odczuwają producenci bydła (ponad 80 proc. produkcji jest wywożona za granicę) oraz hodowcy drobiu ze względu m.in. na znaczne spadki cen.
Dodał, że ministerstwo rolnictwa wnioskowało do Komisji Europejskiej o pozwolenie na uruchomienie pomocy dla branż najbardziej dotkniętych pandemią koronawirusa, wykorzystując środki z PROW 2014-2020. KE zgodziła się na przesuniecie jedynie 1 proc. tej puli środków, czyli 100 mln euro. Polska zaś wnioskowała, by była to kwota 1 mld euro.
Jest to kwota zbyt mała, żeby pomóc wszystkim, którzy ponoszą straty z powodu CONVID-19 - powiedział Kamiński. Dodał, że ministerstwo analizuje potrzeby i będzie to wybór "mniejszego zła". Zastrzegł jednocześnie, że decyzje jeszcze nie zapadły.
Epidemia koronawirusa niszczy branżę mleczarską
Wiceminister zaznaczył, że KE zdecydowała się na interwencję na rynku mleka i mięsa w formie dopłat do tzw. prywatnego przechowywania tych produktów.
W przypadku produktów mlecznych są to: odtłuszczone mleko w proszku (OMP), masło i sery, a w przypadku mięsa: wołowina, jagnięcina i koźlina. Wnioski o dopłaty można składać od 7 maja.
Kamiński podkreślił, że obowiązuje zasada, "kto pierwszy ten lepszy", a więc może być taka sytuacja, że już w pierwszych dniach zostaną wyczerpane całe limity, które są wyznaczone dla wszystkich krajów członkowskich UE. Zaapelował, by polscy producenci złożyli je już w tym tygodniu.
Odnosząc się do suszy, Kamiński przyznał, że klimat się zmienia i prawdopodobnie ze zjawiskiem niedoboru wody rolnictwo będzie miało do czynienia co roku.
Dlatego podejmowane się szerokie działania związane z retencją wody - m.in. tylko w tym roku Wody Polskie zrealizują 4 tys. zadań na kwotę 400 mln zł.
Rolnictwo odporne na koronawirusa, gorzej z przetwórstwem
Resort uruchomił program nawodnienia dla gospodarstw rolnych w ramach PROW. Wydłużony został termin przyjmowania wniosków na to działanie do 20 lipca. Ułatwieniem jest to, że w momencie dostarczenie dokumentów nie trzeba mieć całej dokumentacji.
Nawadnianie pól może stać się koniecznością - uważa wiceszef MRiRW. Rolnicy muszą więc zastanowić się, jak to robić, jaki system będzie najbardziej efektywny. Dodał, że konieczna jest też abolicja dla posiadaczy nielegalnych studni, gdyż trzeba je zewidencjonować i włączy do systemu.
Ponadto, resort myśli o powołaniu rad wodnych, które działałyby w każdym powiecie. - Powinny być też zmienione przepisy o spółkach wodnych i należy je wzmocnić - mówił Kamiński.
Wiceminister poinformował, że w tym roku, ze względu na epidemię koronawirusa, nie będzie szacowania strat na polach przez specjalne komisje. Straty będzie zgłaszał sam rolnik za pomocą aplikacji ePUAP - od 1 czerwca do września.
- Po zakończeniu szacunków strat powstanie protokół, który rolnik prześle do wojewody, a ten albo go zatwierdzi, albo nie - tłumaczył. Według polityka odszkodowaniami za straty w rolnictwie powinny zajmować się firmy ubezpieczeniowe, jak to ma miejsce w innych krajach.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś