Restrukturyzacja może oznaczać powiązanie z energetyką
Zarówno w rządowo-związkowym porozumieniu, jak i w deklaracjach potencjalnych inwestorów, nie ma mowy o przejmowaniu całych kopalń w ich obecnej formule organizacyjnej, ale o tzw. zorganizowanej części przedsiębiorstwa – chodzi więc jedynie o majątek niezbędny do prowadzenia wydobycia węgla, bez zbędnych do tego celu terenów i infrastruktury. W praktyce oznaczałoby to przejęcie złoża węgla wraz z koncesją na jego wydobywanie oraz majątku – budynków i urządzeń – bezpośredniego związanego z produkcją węgla. Tym samym inwestor dysponowałby majątkiem bez obciążeń, podrażających koszty produkcji węgla.
Tak stało się kilka lat temu z kopalnią Silesia w Czechowicach-Dziedzicach, którą po połączeniu z kopalnią Brzeszcze Kompania Węglowa przeznaczyła do zamknięcia. Związkowcy powołali wówczas spółkę pracowniczą, która znalazła i pozyskała inwestora – czeski holding energetyczny EPH. Koncern kupił kopalnię, ale nie w całości, a jedynie tę część majątku, która była potrzebna do prowadzenia wydobycia. Później zainwestował kilkaset milionów złotych i porozumiał się z załogą na temat nowych zasad wynagradzania i organizacji pracy – tak, by koszty były niższe niż w kopalniach należących do spółek Skarbu Państwa.
To, czy energetyka będzie ostatecznie zainteresowana przejęciem części kopalń, będzie również wynikało z rządowych planów dla całego sektora elektroenergetycznego, które mają być ogłoszone wkrótce.
8 stycznia minister skarbu Włodzimierz Karpiński poinformował, że jego resort kończy prace analityczne nad wyborem optymalnej ścieżki konsolidacji polskiego przemysłu energetycznego; ścieżka ta ma być przedstawiona do końca stycznia.
Obecnie w Polsce działają cztery grupy energetyczne z udziałem skarbu państwa: PGE (58,39 proc. udziałów), Tauron (30,06 proc.), Energa (51,52 proc.), Enea (51,5 proc.). Według publikowanych w ostatnim czasie w prasie opinii ekspertów propozycje rządu mogłyby zmierzać do dalszej konsolidacji np. w postaci dwóch grup energetycznych.
Wówczas, w nowej strukturze, grupy musiałyby na nowo przeanalizować i zdefiniować swoje potrzeby w zakresie zapewnienia sobie dostępu do węgla kamiennego z własnych źródeł.
Eksperci mają różne zdania na temat zasadności połączeń górnictwa i energetyki. Z jednej strony, ponieważ węgiel ze Śląska generalnie jest drogi, mimo planów ograniczania kosztów, wejście sektora energetycznego w górnictwo może oznaczać wzrost cen energii; z drugiej - dostęp do własnego węgla daje grupom energetycznym pewność dostaw, wpływ na cenę i uniezależnia od zewnętrznych dostawców, co jest bardzo istotne w sytuacji, gdyby światowe ceny węgla - obecnie niskie, na poziomie 60 USD za tonę w zachodnioeuropejskich portach - znów zaczęły rosnąć.
Maciej Bukowski z think-tanku WISE mówił przed tygodniem PAP, że - jeżeli dojdzie do górniczo-energetycznych połączeń - skończy się zapewne na zaangażowaniu w górnictwo PGE, bo Tauron ma własne kopalnie, Enea kupuje węgiel w Bogdance, a Energa ma tylko jedną niewielką elektrownię węglową i wiele węgla nie potrzebuje.
Ocenił, że zaangażowanie PGE oznaczałoby "prawie na pewno" wzrost cen energii, bo spółka musi skądś wziąć pieniądze na kupno górniczych aktywów, a kwoty rzędu kilku mld zł to za dużo nawet dla tak dużej firmy, która w dodatku musi prowadzić własne inwestycje. Chyba, że rząd zrezygnuje z dywidendy od PGE, w której ma ponad 60 proc.
Również ekspert ds. polityki energetycznej prof. Krzysztof Żmijewski ocenił wówczas, że efektem będzie wzrost cen energii. Natomiast ekspert KIG, b. wiceminister przemysłu i handlu Herbert Gabryś pytany o konsekwencje wejścia sektora energetycznego do górnictwa uznał, że "jeśli energetyka miałaby wejść w restrukturyzację górnictwa z zaangażowaniem kapitałowym i organizacyjnym w pozyskanie zasobów na miarę przyszłych potrzeb, z szansą na możliwość wpływania na przewidywalną cenę tego węgla, to to może się bronić".
Dodał jednak, że jeśli chodziłoby o polityczne cele, które mają służyć podtrzymaniu "bytów kosztownych i niereformowalnych, to brzmi to groźnie".
Aktywnym inwestorem w kopalniach może być też grupa Węglokoks; ta katowicka spółka, która w przeszłości skupiała się przede wszystkim na eksporcie polskiego węgla, dziś jest wiodącym podmiotem grupy kapitałowej, skupiającej aktywa górnicze, hutnicze i energetyczne - w dużej części kupione wcześniej od Kompanii Węglowej.
Przedstawiciele Węglokoksu od dawna sygnalizowali zamiar przejęcia również aktywów wydobywczych - w przeszłości kopalni Piekary, a niedawno także kopalń Jankowice, Chwałowice, Bobrek-Centrum i ewentualnie Brzeszcze. Teraz to właśnie Węglokoks tworzy spółkę - Nową Kompanię Węglową - gdzie trafi większość aktywów obecnej KW.
Na horyzoncie jest również inny potencjalny inwestor - możliwość przejęcia kopalń Brzeszcze, Sośnica-Makoszowy i Bobrek-Centrum zadeklarowała niedawno mysłowicka spółka Universal Energy, należąca do Krzysztofa Domareckiego.
Domarecki jest twórcą i głównym akcjonariuszem giełdowej spółki Selena, zajmującej się produkcją i eksportem artykułów chemii budowlanej.