Rolnikowi padło prawie 300 świń. Gospodarstwo na skraju bankructwa
Wskutek wadliwego systemu wentylacji hodowca trzody chlewnej spod Łodzi stracił blisko 300 świń. Po tym ciosie na rolnika spadły kolejne, m.in. może stracić maszyny.
- Rano, o godz. 7 wchodzę do chlewni. Pierwsze pomieszczenie dobrze, drugie też, a w kolejnym buchnęła para, taki zaduch. Spojrzałem, świnie leżą - opowiadał przed kamerą polsatowskiej "Interwencji" pan Radosław.
Ceny tuczników w Polsce rosną
- Nie zapomnę jak wybiegł z tej chlewni i się cały trząsł, że świnie popadły. Był w szoku. Chodził, szukał czegoś, płakał, nie mógł się uspokoić - wspomniała żona rolnika.
Dramat zdarzył się w nocy 6 stycznia 2016 roku. Z powodu wadliwej wentylacji udusiło się 286 świń, czyli około 1/3 produkcji. Zwierzęta miały być sprzedane za kilka, kilkanaście dni.
Dla hodowcy oznaczało to ogromne straty. Popadł w kłopoty i boi się, że nie utrzyma rodziny - żony i dwóch małych córek.
- Firma paszowa nie chciała czekać, więc musiałem "przekładać" pieniądze. Mam dwie ładowarki, mniejsza jest zdaniem banku do odebrania. Łącznie chcą zabrać przyczepę i ową ładowarkę za 40 tys. zł długu - przekazuje 35-latek.
Żeby uruchomić znowu chlewnię, pożyczył niemal milion złotych. Spłacił ponad połowę, ale bank wypowiedział mu kredyt i sprzedał dług. Gospodarz ma też ponadto maszyny w leasingu i choć spłacił - jak zapewnia - 2/3 zobowiązań, a nie miał pieniędzy na dwie raty, drugi bank zażądał zwrotu urządzeń.
Rynek tuczników w Europie przeżywa wiosenne przebudzenie
Na zapytania dziennikarzy "Interwencji" banki ustosunkowały się do tej sprawy pisemnie.
"(…) Zwracamy uwagę, że w przypadku leasingu przedmioty leasingowane są własnością leasingodawcy, a nie klienta, dlatego należy je zwrócić w razie zaprzestania spłat" - brzmi treść oświadczenia jednego z nich.
Drugi bank napisał: "Niestety, pan Radosław - jako dłużnik - nie był zainteresowany żadną formą współpracy w sprawie spłacenia swojego długu. Sprzedaż wierzytelności jest zgodna z postanowieniami umowy kredytowej".
Zapytany o komentarz Michał Kołodziejczak z AGROunii podkreślił, że jeżeli ktoś kupuje tysiąc świń, to tak naprawdę dopiero ostatnie sto daje mu zarobek.
A jeżeli 1/3 padła, to znaczy, że hodowca nie zarobi nawet na to, co zainwestował w zwierzęta.
Dlaczego warto dokarmiać prosięta przy maciorach?
- Są przypadki, których my nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Rolnicy, hodowcy, którzy mają do czynienia z naturą. I ten przypadek właśnie taki był. Jasno widzimy, że nie ma w Polsce przepisów, które by chroniły producentów. Ten człowiek spłacił już niemal 90 procent zobowiązań. Zostało mu trochę na koniec - zauważa lider organizacji.
Mimo takiego obrotu spraw rolnik ma nadzieję, że porozumie się z bankami i wróci do produkcji trzody, zapełniając pustą chlewnię.
- Bardzo bym chciała, żeby ktoś nam zaufał, żebyśmy mogli odbudować produkcję i powoli stanąć na nogi. Nie chcemy, by nasze obciążenia spadły na dzieci - podsumowała żona gospodarza.
- Więcej informacji na temat hodowli trzody chlewnej znajdziesz w najnowszym wydaniu magazynu "Hoduj z Głową Świnie". ZAPRENUMERUJ
źródło: Polsat