Komputer żywi lochy. Sprawdź, jak to wygląda w praktyce
Automatyczne stacje żywienia loch ułatwiają zarządzanie stadem prośnych macior, ponieważ same przydzielają im dawkę paszy oraz informują hodowców o tym, czy zwierzęta ją pobierają.
Systemy indywidualnego żywienia loch prośnych choć nie należą do najtańszych to jednak zyskują wielu zwolenników. W krajach o wysoko rozwiniętej hodowli trzody chlewnej jak Dania, Niemcy czy Holandia są one dość popularne.
Jedna stacja może obsłużyć do 60 loch, choć na rynku pojawiły się także urządzenia które są dedykowane dla mniejszych stad przeznaczone dla grup liczących 15-20 macior.
Mleczne lochy to dobre matki. Porady z warsztatów trzodowych
Po wyjedzeniu swojej porcji locha idzie do bramki wyjściowej, gdzie może zostać skierowana z powrotem do grupy lub do osobnego kojca, zgodnie z życzeniem hodowcy. Kiedy maciory wchodzą do stacji częściej niż przewiduje krzywa żywienia komputer nie zadaje kolejnej porcji paszy, tylko od razu kieruje ją do wyjścia.
Do niewątpliwych zalet tych urządzeń należą indywidualne żywienie, dokładna i łatwa kontrola całej grupy loch prośnych, mniejszy stres samic zwłaszcza zdominowanych podczas jedzenia i nieograniczony dostęp do koryta.
Do wad należy wysoka cena, czas poświęcony na przyuczanie zwierząt do wchodzenia do jej wnętrza lub brak identyfikacji wskutek zgubienia bądź odgryzienia respondera z ucha przez inne zwierzęta.
Aby dowiedzieć się więcej na temat komputerowych stacji żywienia loch oraz poznać ofertę firm, które sprzedają te urządzanie na polskim rynku zapraszamy do lektury dwumiesięcznika Hoduj z Głową Świnie nr 3/2015.