W Polsce produkcja drobiu rośnie najszybciej. Ceny będą spadać
Na początku roku produkcja mięsa drobiowego w Polsce wzrosła o 11,5 proc., a w Unii Europejskiej tylko... o 1,6 proc. Jesteśmy liderem nie tylko w wytwórczości, lecz także w eksporcie mimo ognisk ptasiej grypy.
- Przewidywania dla producentów drobiu są bardzo optymistyczne, naszym zdaniem jednak zbyt optymistyczne. Wydaje się to nieprawdopodobne, nie dlatego że Polska nie ma takiego potencjału, ale dlatego że ceny spadną, a to sprawi, że producenci będą mniej produkować. Oczekujemy dostosowania się rynku do nowych warunków - podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Mariusz Szymyślik, dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz.
Drobiarze starają się o wznowienie eksportu do Chin
Z prognoz Komisji Europejskiej wynika, że produkcja drobiu w Polsce wzrośnie o 17 proc., a brojlerów kurzych o 19,2 proc. To znacznie więcej od szacunków dla innych krajów UE. U żadnego z pozostałych 14. największych wytwórców skala wzrostu ma nie przekroczyć 5 proc.
W 2016 roku w Polsce wyprodukowano ponad 2,2 mln ton mięsa drobiowego (12,8 proc. więcej niż w 2015 roku). W tym roku zdaniem KIPDiP taki wzrost trudno będzie powtórzyć.
- Optymizm Unii Europejskiej bierze się z tego, że Polska jest liderem w Europie pod względem produkcji i eksportu. Wytwórczość rośnie od ponad 10 lat o kilkanaście procent rocznie. Unia patrząc na te dane jest przekonana, że podobnie będzie w tym roku. Naszym zdaniem jednak doszliśmy już do tego punktu, że potrzebny jest być może mały odpoczynek - ocenia ekspert.
Z analizy KIPDiP wynika, że ceny żywca drobiowego spadają już od 4 lat i na początku roku były na poziomie wieloletnich minimów.
Polska europejską potęgą w produkcji drobiu. Wygrywamy ceną
W dużej mierze to efekt nadpodaży na rynku. Produkcja stale rośnie, a nadwyżki trafiają głównie na krajowy rynek, mimo że w eksporcie też notujemy wzrosty. Nie zmieniły tego nawet wykryte przypadki ptasiej grypy.
- Ptasia grypa miała wpływ bardziej psychologiczny. Zamknięto pewne rynki krajów trzecich przed polskimi producentami, perspektywiczne były Chiny i RPA. Niemniej w statystykach eksportu wcale tego nie odczuliśmy, on wzrósł, i to znacząco mimo choroby - wskazuje dyrektor KIPDiP.
W 2016 roku na zagraniczne rynki sprzedaliśmy 1,2 mln ton mięsa drobiowego (+19 proc.). Optymistycznie wyglądają też dane z początku bieżącego. W styczniu eksport wyniósł 78 tys. ton (+8 proc.). Systematycznie rośnie wywóz do Afryki i Azji.
- Polscy eksporterzy znaleźli sobie inne miejsca, gdzie sprzedawali mięso i wzrost wysyłek wynika też po części z tego, że byli sprytni. Można to obserwować na przykładzie Chin i Hongkongu. Sprzedaży do Chin nie było, a np. w styczniu do Hongkongu wzrosła o 100 proc. - eksporterzy wywozili mięso do Hongkongu, a stamtąd wracało do Chin - tłumaczy Szymyślik.
Mało chętnych na polskie jaja. Eksport mocno leci w dół
80 proc. naszego eksportu trafia do Unii Europejskiej - przede wszystkim do Niemiec, Wielkiej Brytanii i Francji. Rynek unijny jest jednak w znacznym stopniu nasycony. Do tego dochodzi duża konkurencja, również cenowa, ze strony Ukrainy. Aby utrzymać sprzedaż na w miarę wysokim poziomie, producenci muszą pozyskiwać odbiorców wśród krajów trzecich.
Szanse wzrostu są duże, bo coraz więcej krajów, zwłaszcza z Azji Południowo-Wschodniej, chętnie sprowadza drób, rośnie też popyt na kurze łapy.
- W krajach trzecich spotykamy się z bardzo dużą konkurencją innych producentów - głównie z Brazylii i USA. Sądzimy, że nie uda nam się tak łatwo z nimi wygrać, w związku z tym byłoby dobrze, gdyby eksport w tym roku wzrósł choćby nawet o 2-5 proc. - mówi na koniec Mariusz Szymyślik.
Według ekspertów KIPDiP wzrost sprzedaży do niezamożnych krajów afrykańskich (Kongo, Gabon czy Ghana) może w dłuższej perspektywie negatywnie wpłynąć na rentowność firm.
- Książki warte polecenia: Hodowla i chów gęsi |Sygnały brojlerów |Sygnały kur nieśnych