Mimo wzrostu kosztów pracy i energii, branża mięsna trzyma się mocno
Rok 2024 minął dla branży mięsnej pod znakiem wzrostu kosztów pracy i energii oraz niestabilności cen. Mimo wyzwań, branża trzyma się mocno i ma możliwości finansowe dalszego rozwoju - takie wnioski wynikają z analizy ekspertów Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego (UPEMI) i analityków Banku Pekao S.A.
Jak wskazuje UPEMI, mimo dużych zawirowań rynkowych i skomplikowanej sytuacji geopolitycznej, polska branża mięsna na dobrą pozycję. Jej wartość to ponad 100 mld euro, a w światowym handlu zajmujemy obecnie miejsce w pierwszej 10.
"Z ekonomicznego punktu widzenia największą rolę w ocenie sytuacji przedsiębiorstw z branży mięsnej odgrywały cały czas rosnące koszty pracy, wynikające z podwyżek wynagrodzeń powodowanych chęcią przyciągnięcia pracowników, inflacją oraz rosnącym poziomem minimalnego wynagrodzenia" – powiedział analityk sektora rolno-spożywczego Banku Peako S.A. Grzegorz Rykaczewski. Dodał, że obniżenie kosztów pracy jest możliwe dzięki automatyzacji procesu produkcyjnego. To jednak wymaga nakładów inwestycyjnych.
Czerniak: od stycznia do września Polska wyeksportowała mięso za 6 mld euro
Rykaczewski zauważył, że inwestycje w automatyzację produkcji były ograniczone ogólną niepewnością w gospodarce oraz wysokim kosztem pieniądza, który ma istotny wpływ na realną możliwość realizacji inwestycji. "W 2025 roku spodziewamy się stopniowego spadku stóp procentowych. Presja ze strony kosztów finansowych będzie więc nieco mniejsza. Stopy pozostaną, pomimo spadku, na podwyższonych poziomach" - zaznaczył analityk.
Według Rykaczewskiego, polska branża mięsna w przeważającej większości jest przygotowana na inwestycje. Dane wskazują, że w 2024 roku wskaźniki zadłużenia nie odbiegają od średnich poziomów obserwowanych w latach poprzednich. Ogólna sytuacja finansowa sektora jest stabilna, ale widać też duże zróżnicowanie w zależności od segmentu i profilu działalności konkretnych przedsiębiorstw. Przykładem jest dość wysoki odsetek firm deficytowych, który po 3 kwartałach br. wyniósł ok. 25 proc. Dla części przedsiębiorstw realizacja dodatkowych inwestycji związanych z automatyzacją produkcji lub też obniżeniem kosztów energii może być więc sporym wyzwaniem - zaznaczył analityk.
Prezes UPEMI Wiesław Różański zwrócił uwagę na jeszcze jeden aspekt, który oprócz kosztów pieniądza sprawia, że realizacja inwestycji w branży mięsnej jest utrudniona. Takich inwestycji nie chce lokalna społeczność - ocenił. Podał przykład wyroku sądu dla rolnika spod Łodzi Szymona Kluki, który "po absurdalnej jego decyzji" musi wypłacić odszkodowanie swojemu sąsiadowi, za niedogodności związane z zapachami i dźwiękami pochodzącymi z hodowli trzody. Problemem jest też brak jasnych i spójnych zasad dotyczących planów zagospodarowania terenów wiejskich.
Krajowa Rada Drobiarstwa: drób z Brazylii może wyprzeć polskie mięso z Europy
Zdaniem Różańskiego, obie takie sytuacje mogą doprowadzić do opóźnień w realizacji inwestycji lub do ich zatrzymania. W efekcie może doprowadzić to do pogłębienia się problemów z dostępnością surowca, w szczególności w branży trzody chlewnej i bydła, z czym mieliśmy do czynienia w 2024 roku. Jedyną gałęzią branży mięsnej, która miała odpowiedni poziom dostaw - było drobiarstwo - zaznaczył Rykaczewski.
Mijający rok był kolejnym, w którym polska branża trzody chlewnej była w dużym stopniu uzależniona od importu prosiąt z zagranicy, głównie z Danii – stwierdził szef UPEMI. Podkreślił, że w kolejnych latach trzeba doprowadzić do odbudowy stad loch, co będzie jednym z kluczowych warunków rozwoju branży i ustabilizowania obecnej sytuacji.
Rosnące koszty produkcji mają odzwierciedlenie w obniżeniu się konkurencyjności polskiej branży mięsnej. Decyzje podejmowane przez sieci detaliczne wskazują, że dominującym czynnikiem jest cena produktu, zaś w tym przypadku praktycznie każdy europejski, w tym również polski produkt, przegrywa z jego odpowiednikami pochodzącymi z krajów trzecich, np. Ukrainy czy Ameryki Południowej, które nie muszą spełniać tak rygorystycznych norm ochrony środowiska czy dobrostanu zwierząt - wskazał Różański. Dodał, że kwestia obniżenia kosztów produkcji staje się więc jedną z kluczowych, która będzie determinowała rozwój branży w najbliższych latach.
Mięso jest zdrowe i potrzebne. 6 czerwca ma swoje święto
Według UPEMI, dobre wyniki branży w 2024 r. wynikają m.in. ze wzrostu eksportu mięsa na rynki Unii Europejskie jak i do krajów trzecich. W tym zakresie prym wiedzie polskie drobiarstwo. Do sierpnia 2024 roku wartość eksportu polskiego mięsa osiągnęła kwotę 7 mld euro, i zwiększyła się o blisko 5 proc. w porównaniu do roku poprzedniego. Coraz większą rolę odgrywają także ponownie otwierające się rynki azjatyckie z Wietnamem, Koreą Południową, Japonią i prawdopodobnym otwarciem się rynku chińskiego.
"Rok 2024 można uznać za kluczowy dla przyszłego rozwoju branży. Poradziliśmy sobie ze skutkami wysokiej inflacji, napływem tańszych produktów z krajów trzecich i mimo rosnących wymagań stawianych przez Unię Europejską polskie mięso znajduje rynki zbytu w coraz większej liczbie krajów na świecie. Przed nami ważne decyzje dotyczące przyszłego rozwoju i kształtu branży trzody chlewnej, dalszego rozwoju polskiego drobiarstwa i mam nadzieję kolejnych sukcesów eksportowych polskiej wołowiny" - podsumował Różański.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś