Lekarze weterynarii przed prokuraturą. Trwa audyt unijnych inspektorów
Powiatowy lekarz weterynarii odpowiedzialny za kontrolę ubojni, w której łamano prawo został już zwolniony. Inspekcja rozwiązała umowę z lekarzami, którzy nadzorowali ten zakład. Zostali oni skierowani do organów ścigania. Przeciwko nim toczy się postępowanie prokuratorskie. Sprawa trafiła również do rzecznika odpowiedzialności zawodowej.
- W Polsce trwa kontrola prowadzona przez inspektorów unijnych. Ściśle z nimi współpracujemy. Obecnie sprawdzają oni dokumentację w głównym inspektoracie weterynarii. Kolejnym krokiem będzie wizyta w wojewódzkim lub powiatowym inspektoracie weterynarii - mówił podczas dzisiejszej konferencji prasowej główny lekarz weterynarii Paweł Niemczuk.
Zakład prowadzący nielegalny ubój zamknięty i usunięty z listy
W dzisiejszej konferencji prasowej poświęconej tematowi rzeźni, w której dokonywano uboju chorych i padłych krów, oprócz głównego lekarza weterynarii wzięli również udział przedstawiciele branży mięsnej oraz lekarzy weterynarii.
Równolegle z dzisiejszą konferencją odbyło się spotkanie z policją kryminalną, która otrzymała dokumentację zebraną przez wojewódzkie inspektoraty weterynarii z całego kraju odnośnie skupu pourazowych zwierząt, które nie powinny trafić do uboju.
Portale internetowe, na których pojawiły się ogłoszenia dotyczące takich transakcji oraz media prasowe również zostały objęte kontrolą.
- Chcę jasno zaznaczyć, że mięso, które było w tym zakładzie i do którego była niepełna dokumentacja zostało zabezpieczone i na bieżąco jest utylizowane - mówił Niemczuk.
- Branża mięsna jest tym procederem zbulwersowana - podkreślał Jacek Zarzecki, prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego.
Polska eksportuje ponad 80 procent wyprodukowanej wołowiny
Mięso, które trafił na rynek, zdaniem Zarzeckiego, nie pochodziło jednak od chorych krów czy z padliny.
- Chora krowa to taka, u której stwierdzono choroby zakaźne. Z kolei padlina to truchło zwierzęcia, które gnije - tłumaczył Zarzecki.
Rada Sektora Wołowiny wraz z Polską Federacją Hodowców Bydła i Producentów Mleka przedstawiła postulaty ministrowi rolnictwa, które mają na celu wyeliminowanie złych praktyk z uboju zwierząt.
Wśród propozycji znalazły się m.in. postulaty zero tolerancji czyli bezwzględnych kar więzienia osób odpowiedzialnych za nielegalny ubój zwierząt czy zakaz wykonywania zawodu dla lekarzy weterynarii odpowiedzialnych za ten proceder na okres sześciu lat.
- My jako lekarze weterynarii oglądaliśmy ten reportaż i jesteśmy wstrząśnięci tym obrazem. To barbarzyństwo uczynione zwierzętom, które zgodnie z obowiązującymi przepisami nie powinny opuszczać swojego gospodarstwa - mówił Marek Wisła, wiceprezes Krajowej Rady Lekarsko-Weterynaryjnej.
Ponad dwie tony mięsa z nielegalnego uboju wycofano z rynku w Małopolsce
- Będąc w Brukseli na spotkaniu z głównymi lekarzami weterynarii dowiedziałem się, że takie przypadki występują również w innych państwach Europy, m.in. w Wielkiej Brytanii w ubojni owiec. Podobny incydent miał miejsce w ubiegłym roku w październiku w Niemczech, gdzie rzeźnia została już zamknięta. My nie dopuścimy już do tego, żeby w Polsce wystąpiły kolejne takie zdarzenia - mówił Paweł Niemczuk.
Póki co żadne kraje nie wycofały się z importu polskiej wołowiny. Jednak, jak podkreślił Witold Choiński ze Związku Polskie Mięso, wiele krajów ogranicza zakupy bądź negocjuje niższą cenę.
- Mięso pochodzące z ubojni, która została już zamknięta, w sumie 9,5 tony, wycofano z rynku. Trafiło ono do 10 państw w tym do Czech, Słowenii oraz Grecji, która zakupiła 12,5 kg ogonów wołowych. Również jest ono na bieżąco wycofywane i utylizowane - podsumował główny lekarz weterynarii.