Branża mięsna mówi jednym głosem. Rzeźnie nie mogą łamać prawa

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: Anna Wysoczańska PAP, (em) | redakcja@agropolska.pl
31-01-2019,11:55 Aktualizacja: 31-01-2019,12:35
A A A

Branża mięsna jest oburzona procederem zabijania chorych krów, co zostało wykryte w rzeźni koło Ostrowi Mazowieckiej. Zdaniem producentów bydła to marginalny przypadek, a właściciel zakładu powinien być napiętnowany i ukarany.

- Z zadowoleniem odnotowaliśmy fakt zamknięcia zakładu decyzją lekarza powiatowego - powiedział Jerzy Wierzbicki, prezes Polskiego Zrzeszenie Producentów Bydła Mięsnego.

krowy mleczne, wołowina, mięso, ubojnia

Mięso z mazowieckiej ubojni wycofane z obrotu

Główny lekarz weterynarii poinformował, że rzeźnia, w której dokonywano uboju chorych krów lub pozyskiwano mięso od już martwych zwierząt, straciła zatwierdzenie na prowadzenie działalności. "Zgodnie z informacjami...

- W naszej opinii wszystkie przypadki tego typu powinny być napiętnowane i ścigane ponieważ bezsprzecznie leży to w dobrze pojętym interesie społecznym. Kompetentne w tym zakresie służby takie jak inspekcja weterynaryjna, inspekcja transportu drogowego, policja oraz prokuratura powinny bezwzględnie dbać o respektowanie przepisów obowiązującego, restrykcyjnego prawa - podkreślił.

Szef PZPBM dodał, że nie może być zgody na świadome budowanie narracji, iż pochodząca z Polski wołowina pochodzi z "chorych krów".

Jak zauważył, reportaż wyemitowany na antenie TVN na temat sytuacji w jednym zakładzie z powiatu Ostrów Mazowiecka pokazał rażące naruszenia prawa ochrony zwierząt, prowadzące do celowego zadawania cierpienia zwierzętom gospodarskim ze szczególnym okrucieństwem. Jego zdaniem to marginalny proceder.

- Takie postawy należy bezwzględnie eliminować z praktyki produkcyjnej, i nie można rujnować reputacji uczciwym rolnikom i przedsiębiorcom na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej - zaznaczył Wierzbicki.

chore krowy przerabiane na kebaby, Superwizjer, bydło, ubojnia, rzeźnia

Chore krowy przerabiane na kebaby. Branża mięsna zapowiada reakcję

Konające, poranione krowy trafiające w środku nocy do jednej z rzeźni w województwie mazowieckim są zabijane w okrutny sposób bez nadzoru lekarza weterynarii - ujawnili dziennikarze "Superwizjera" TVN i tym samym na nowo...

Swoje stanowisko w sprawie reportażu TVN o uboju chorych krów opublikował także Polski Związek Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego. Jak napisano w oświadczeniu, związek jest zbulwersowany, w jaki sposób łamane są przepisy prawa i zasady dobrostanu zwierząt.

"To ewidentny przykład braku odpowiedzialności przy wprowadzaniu towaru do obrotu na rynku rolno-spożywczym. Naszym zdaniem sprawą tą z cała stanowczością muszą zająć się organy ścigania, a winni powinni zostać surowo ukarani" - czytamy.

Zdaniem prezesa tej organizacji Jacka Zarzeckiego "należy zwrócić uwagę, że sytuacja, do jakiej doszło w przedstawionym zakładzie stanowi niechlubny wyjątek, za który całkowitą odpowiedzialność ponosi przedsiębiorca, który robił to z pełną świadomością, że jego zachowania są niezgodne z obowiązującym prawem".

"Chcemy podkreślić z całą stanowczością, iż polscy hodowcy i przetwórcy spełniają wysokie wymagania, jakie stawia przed nimi system zapewnienia bezpieczeństwa żywności i dobrostanu zwierząt. Mamy nadzieję, że ten incydentalny przypadek nie będzie miał wpływu na ocenę całej branży mięsnej" - napisano w oświadczeniu.

krowy, bydło mięsne, polska wołowina, dobrostan zwierząt

Wołowina z Polski pochodzi tylko od zdrowych krów

"Mówimy stanowczo NIE! złym praktykom w pokazanym w materiale telewizyjnym wyemitowanym w TVN w programie SUPERWIZJER w dniu 26 stycznia 2019 r." - czytamy w oficjalnym stanowisku Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła...

Prezes PZHiPBM poinformował, że producenci bydła tworzący Radę Sektora Wołowiny analizują sytuację i będą szukali rozwiązań, które w 100 proc. wyeliminują takie zachowania. Jednym z pomysłów jest obowiązek instalowania kamer na terenach zakładu, które całodobowo będą monitorowały linie ubojowe.

Na reportaż zareagowało także Stowarzyszenie Rzeźników i Wędliniarzy RP. "My jako środowisko branży mięsnej, potępiamy takie zachowanie, które nie tylko są zagrożeniem dla życie i zdrowia, ale pogwałcają zasady etyczne i naruszają obowiązujące prawo (dobrostan zwierząt) w zakresie postępowania ze zwierzami w trakcie transportu, przygotowania i wykonania czynności ubojowych oraz poprawności nadzoru weterynaryjnego" - napisano w oświadczeniu.

Janusz Rodziewicz, prezes SRW RP podkreślił, że proceder ujawniony w reportażu telewizyjnym nie mieści się w zasadach, jakimi kieruje się branża mięsna i wyraził nadzieję, że przypadek ten nie będzie wykorzystany, by podważać jakość polskiego mięsa.

Jego zdaniem, poza bezpośrednimi działaniami Prokuratury i Inspekcji Weterynaryjnej, konieczna jest dyskusja w gronie specjalistów i decydentów na temat wymagań, jakie powinny być stawiane także małym ubojniom.

Prezes zaznaczył, że zbyt liberalne wymagania w stosunku do tzw. lokalnych ubojni, niedoinwestowanie kadrowe służb weterynaryjnych, częste zmiany w przepisach z zakresu obrotu towarowego sprzyjają zaniechaniu stosowania obowiązkowych procedur.
 

Poleć
Udostępnij
Aktualne wydanie
Hoduj z głową świnie 6/2024

Hoduj z głową świnie:

-Choroba obrzękowa niejedno ma imię

-Białko paszowe - problem rzeczywisty czy wydumany?

-Remont stada własny lub z zakupu?

PRENUMERATA


 

Aktualne wydanie
Hoduj z głową bydło 6/2024

Hoduj z głową bydło:

-Czy i jak stosować aminokwasy chronione?

-Dlaczego wciąż przekarmiamy krowy białkiem?

-IBR, czyli wyzwanie dla nowoczesnych hodowców

PRENUMERATA