Koniec batalii o Prawo łowieckie. Myśliwi przegrali, ekolodzy górą
Od wyroku TK w sprawie niekonstytucyjności części przepisów Prawa łowieckiego minęło blisko 4 lata. Po tym czasie o zwycięstwie mogą mówić ekolodzy, ponieważ większość ich postulatów znalazła się w znowelizowanych przepisach.
Nowe prawo łowieckie, które trafi na biurko prezydenta Andrzeja Dudy, przede wszystkim wzmocni uprawnienia właścicieli nieruchomości przy tworzeniu obwodów łowieckich. Da możliwość wyłączania swoich gruntów z polowań.
Posłowie wysłali myśliwych na badania. Będzie rewolucja w PZŁ
Nowe przepisy będą też m.in.: zakazywać udziału w polowaniu dzieci, stosowania żywych zwierząt w szkoleniu ptaków łowczych i psów myśliwskich czy zwiększą też nadzór ministra środowiska nad Polskim Związkiem Łowieckim.
Nowelizacja zmusi też myśliwych, posiadających broń, do przechodzenia okresowych badań lekarskich; zwiększona zostanie też odległość od zabudowań mieszkalnych (ze 100 do 150 metrów) obszaru, na którym myśliwi będą mogli polować. Nowela zniesie ponadto przepis, umożliwiający karanie osób za utrudnianie w łowach.
Biorąc pod uwagę liczbę zmian, które dotknęły pierwotny projekt nowelizacji, o zwycięstwie może mówić strona społeczna, którą reprezentowały organizacje ekologiczne i obrońców zwierząt. Większość z ich postulatów dotyczących, m.in. udziału dzieci w polowaniach, czy zwiększenia praw właścicieli nieruchomości w wyłączaniu swoich gruntów z polowań, znalazło się bowiem w nowelizacji Prawa łowieckiego. O przegranej mogą mówić za to myśliwi.
Sołectwa mają szacować szkody łowieckie. KRIR jest przeciwna
Historia zmian w Prawie łowieckim rozpoczęła się 10 lipca 2014 roku, kiedy Trybunał Konstytucyjny orzekł, że obowiązujące w niewystarczający sposób uwzględnia prawa właścicieli nieruchomości przy tworzeniu obwodów łowieckich. Właściciele nie musieli być pytani o zgodę przy włączaniu ich nieruchomości do obwodu. Musieli się też godzić na polowanie na swoim terenie. Przedstawiciel Prokuratury Generalnej wskazywał wówczas, że prawo powinno być poprawione i zastąpione nowe aktem prawnym dostosowanym do wymogów Konstytucji z 1997 roku.
Trybunał dał wtedy 18 miesięcy, czyli możliwie najdłuższy czas, na zamianę przepisów. Nowe prawo powinno zacząć obowiązywać od stycznia 2016 roku. Tak się jednak nie stało.
W 2015 roku za próbę znowelizowania przepisów wzięła się koalicja PO-PSL. Projekt został przygotowany, skonsultowany i trafił do Sejmu. Głównym założeniem, miało być wykonanie wyroku TK oraz zwiększenie nadzoru nad PZŁ. W dokumencie pojawił się też krytykowany przez ekologów przepis, który nakazywał właścicielom nieruchomości udowodnienie przed sądem tego, że ze względów religijnych bądź etycznych nie zgadzają się na polowania na swoim gruncie.
Senat zmienia Prawo łowieckie. Myśliwi mogą być zadowoleni
Projekt w trakcie prac sejmowych został jednak tak "przepracowany" przez posłów, że już nie przypominał tego wniesionego przez rząd. Wówczas zaczęto mówić głośno o tzw. polskiej partii myśliwych, której członkowie zasiadali we wszystkich klubach i blokują niekorzystne dla łowczych zmiany.
Projekt noweli - krytykowany przez ministerstwo - został przyjęty przez komisję środowiska, a następnie zwrócony do niej przez marszałek Sejmu. Na błędy w procedowaniu projektu wskazało Biuro Analiz Sejmowych. Komisja następnie lekko poprawiła projekt, choć ministerstwo nadal go nie popierało, podobnie jak ekolodzy.
Ostatecznie projekt noweli ugrzązł w Sejmie, a za próbę wprowadzenia nowych przepisów po wyborach wzięło się PiS.
Pierwszą próbę zmian pod koniec 2015 r. zaproponowali posłowie PiS, ale na początku stycznia 2016 roku rzeczniczka klubu Beata Mazurek poinformowała, że projekt noweli zostanie wycofany. Wzbudzał on kontrowersje również wśród polityków PiS. Zakładał on m.in. możliwość polowania z bronią krótką, np. rewolwerem.
Prawo łowieckie znowelizowane. Myśliwi nie będą sami szacować szkód
W czerwcu 2016 r. do konsultacji trafił projekt przygotowany przez resort środowiska kierowanego wówczas przez ministra Jana Szyszko. Następnie we wrześniu został przyjęty przez rząd.
Znalazł się w nim przepis dotyczący sądów i wyłączania ziemi ze względów na przekonania religijne i etyczne. W projekcie był też przepis przewidujący kary grzywny za przeszkadzanie w polowaniu i zapis, który zrzucał na barki Lasów Państwowych obowiązek szacowania i wypłat odszkodowań za szkody łowieckie, choć tego rozwiązania nie było wcześniej w dokumencie przygotowanym w MŚ.
Projekt był krytykowany przez większość opozycji i obrońców zwierząt. Nie zgadzali się m.in. z koniecznością udowadniania przez sądem swoich przekonań religijnych, które miałyby stać w sprzeczności z polowaniami, czy możliwość karania za utrudnianie w łowach.
Ekolodzy postulowali ponadto, by w ustawie znalazł się przepis dotyczący zakazu udziału dzieci w polowaniach. Składali apel podpisany przez 50 tys. osób do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, by wstrzymał prace nad projektem w parlamencie.
Wojewoda zakazał zbiorowych polowań, marszałek koryguje plany łowieckie
Ustawa nie podobała się też rolnikom, którzy uważali że projekt nie rozwiązuje problemu szacowania i wypłat szkód za szkody łowieckie, jak również nie uwzględnia roli rolników w tym procesie.
Po grudniowym pierwszym czytaniu projektu i ukonstytuowaniu się specjalnej podkomisji, prace nad nowym prawem zatrzymały się prawie na rok. W kulturach sejmowych jak i w mediach panowała opinia, że prace wstrzymał właśnie Jarosław Kaczyński, który nie przepada za myśliwymi i polowaniami.
W trakcie tej "przerwy" uwidaczniał się konflikt między ministerstwami środowiska i rolnictwa, choć ogniskował się na ostrzale dzików i walce z ASF.
Podkomisja wróciła do prac nad nowelą pod koniec 2017 roku, czyli tuż przed rekonstrukcją rządu. Projekt został w znacznej części okrojony, choć część przepisów znalazła się w uchwalonej w grudniu specustawie dot. zwalczania ASF (popartej przez wszystkie kluby parlamentarne).
Protestowali przeciwko nowelizacji Prawa łowieckiego
Na początku stycznia doszło do rekonstrukcji rządu i zmiany na stanowisku ministra środowiska. Funkcję po Szyszce, przejął Henryk Kowalczyk, który kilka dni po objęciu stanowiska sygnalizował, że ministerstwo przedstawi rekomendacje zmian w procedowanym projekcie.
Na początku lutego, sejmowe komisje środowiska i rolnictwa przyjęły sprawozdanie z prac nad projektem. Najważniejszą zmianą - w stosunku do pierwotnego projektu - było danie możliwości prywatnym właścicielom gruntów wyłączania nieruchomości z obwodów łowieckich bez podawania przyczyny, na podstawie oświadczenia poświadczonego notarialnie. W toku późniejszych prac ten przepis stał się łagodniejszy, gdyż oświadczenie o wyłączeniu ziemi z polowań będzie można złożyć staroście.
Komisje zgadzały się też na zwiększenie ze 100 do 150 metrów odległości od zabudowań mieszkalnych obszaru, na którym myśliwi będą mogli polować. Ekolodzy postulowali, by ta odległość wynosiła 500 m. Kolejne zmiany dotyczył m.in. zwiększenia nadzoru ministra środowiska nad PZŁ, czy dekomunizacji związku.
ASF. Myśliwi kluczowym ogniwem walki z wirusem
W drugim czytaniu projektu PiS złożyło jednak kolejne poprawki. Dotyczyły zakazu wykorzystywania żywych zwierząt w szkoleniach, a także udziału w polowaniach osób niepełnoletnich.
6 marca Sejm znowelizował Prawo łowieckie. Pojawił się w nim m.in. zakaz udziału dzieci w polowaniach, czy wykorzystywania żywych zwierząt w polowaniach. Nowela regulowała też kwestie szacowania szkód i wypłat odszkodowań za szkody łowieckie.
Myśliwi będą nadal wypłacać odszkodowania za szkody, ale szacować je mają specjalne komisje z przedstawicielami gminy (nie tak jak jest teraz sami myśliwi). Organem odwoławczym będzie z kolei nadleśniczy, a później sąd.
Kiedy projekt trafił do Senatu, wróciła ponownie sprawa udziału dzieci w polowaniach. Pojawiła się też poprawka PiS, by polować mogły osoby, które ukończą 15 rok życia. Ostatecznie wyższa izba parlamentu odrzuciła ten pomysł i proponowała kolejne zmiany dotyczące m.in. okresowych badań lekarskich dla myśliwych posiadających broń, czy rozszerzających katalog osób, które nie będą mogły zasiadać we władzach PZŁ o współpracowników organów bezpieczeństwa w PRL.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś