Sołectwa mają szacować szkody łowieckie. KRIR jest przeciwna
Zarząd Krajowej Rady Izb Rolniczych postuluje, aby szkody łowieckie były szacowane przez niezależne osoby. Chętni muszą jednak posiadać odpowiednią wiedzę w zakresie rolnictwa.
W Senacie toczą się prace nad nowelizacją ustawy Prawo łowieckie (dokument wrócił ponownie do komisji). Rolniczy samorząd przesłał zatem do parlamentarzystów z izby wyższej swój postulat. A chodzi o zmianę w artykule 46 ustęp 2.
Państwo powinno wreszcie wziąć odpowiedzialność za szkody łowieckie
Jest w nim bowiem mowa, że szacowania szkód w uprawach i płodach rolnych wyrządzonych przez dziki, łosie, jelenie, daniele czy sarny dokonuje zespół składający się z: rolnika-właściciela pola (gdzie wystąpiła szkoda), przedstawiciela zarządcy albo dzierżawcy danego obwodu łowieckiego oraz przedstawiciela gminy.
Tym ostatnim ma być reprezentant organu wykonawczego jednostki pomocniczej (czyli w praktyce sołtys, ewentualnie ktoś z rady sołeckiej) albo - jeżeli ta "jednostka" pomocnicza nie została utworzona - inny przedstawiciel gminy.
KRIR chce wykreślenia z przepisów mowy o tym pierwszym reprezentancie, czyli delegacie sołectwa. Nie zgadza się, aby szkody łowieckie były szacowane przez przedstawiciela sołectwa z powodu "braku wiedzy i odpowiednich środków na ten cel". Jak podkreślają w wystąpieniu izby, bardzo często w radzie sołeckiej nie ma już rolników.
"Przedstawiciel organu wykonawczego jednostki gminy, tj. wójt/burmistrz do udziału w zespole do szacowania szkód może wydelegować pracownika z wydziału rolnictwa, który zna temat" - argumentuje na koniec KRIR.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś