Dyskont jak przydomowy ogródek. Taniej kupić niż wyprodukować
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że różnice w cenach podstawowych produktów spożywczych między województwami przekraczają nawet 51 procent!
Niższe stawki w miastach zawdzięczamy licznym dyskontom oraz super i hipermarketom, które walcząc o klienta zbijają ceny. - Jeżeli mamy rozwiniętą sieć handlową, to istnieje konkurencja. Natomiast, gdy sklepów jest mało nie tylko wzrastają koszty, bo towary trzeba dowieźć, ale także właściciel może narzucić wyższą marżę, ponieważ nie musi z nikim konkurować - wyjaśnia w rozmowie z Polskim Radiem 24 prof. Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.
Warzywa gruntowe droższe niż przed rokiem. Spod osłon tańsze
Na ceny żywności wpływa również to, że jej produkcja skoncentrowana jest wokół dużych ośrodków miejskich, w których mieszka największa grupa potencjalnych odbiorców. A to powoduje z kolei, że koszty logistyki są znacznie niższe. Na wsiach znikają więc przydomowe ogródki, gdzie hodowane są warzywa na własne potrzeby, czy podwórka po których biegają kury.
- Wyprodukowanie jajka w dużych fermach jest tańsze, choć wydawałoby się, że hodowanie kilku kur prawie nie generuje kosztów. Podobnie jest z warzywami. Tu możemy mówić o efekcie skali. Im większy producent, tym mniejsze koszty, co przekłada się ostatecznie na cenę w sklepie - dodaje ekspert. Rolnikowi bardziej opłaca się więc pojechać po warzywa do dyskontu niż je produkować.
Kolejnym czynnikiem, który wpływa na to, że ceny żywności, np. na Warmii i Mazurach są wyższe niż w Warszawie czy Poznaniu jest turystyka. - Zawsze o kilka, kilkanaście procent drożeją artykuły spożywcze, gdy zbliża się sezon. Jednym słowem handlarze chcą zarobić na turystach, a rykoszetem obija się to na portfelach miejscowych - przekonuje prof. Kowalski, cytowany przez portal polskieradio.pl.
Według danych GUS chleb najdroższy jest na Opolszczyźnie i Śląsku, mleko w województwach: podkarpackim, podlaskim i warmińsko-mazurskim. Z kolei za kurczaka najwięcej zapłacimy na Lubelszczyźnie oraz Warmii i Mazurach. Zakup ziemniaków najbardziej odczują znów mieszkańcy północo-wschodniej Polski. Ich cena w porównaniu z Dolnym Śląskiem jest wyższa o ponad połowę.