Bilioner zgarnia setki tysięcy unijnych dopłat
Na Wyspach Brytyjskich zawrzało po publikacjach o szejku z Dubaju, który otrzymuje setki tysięcy funtów z unijnej kasy w ramach dopłat rolniczych. W Polsce też trwa dyskusja o wspieraniu prawdziwych rolników, a nie tych "z Marszałkowskiej".
Muhammad bin Raszid Al Maktum - emir Dubaju, premier i wiceprezydent Zjednoczonych Emiratów Arabskich miał według ustaleń dziennikarzy "The Sunday Post" zgarnąć w 2019 r. ponad 80 tys. funtów na posiadłość w szkockim Wester Ross.
3 mld euro więcej dla polskiego rolnictwa w nowej perspektywie budżetu UE
W tym kraju zlokalizowana jest ponadto jego hodowla koni wyścigowych, na którą szejk miał otrzymać ponad 316 tys. funtów. W obu przypadkach kasę odebrały podmioty gospodarcze związane z bogaczem.
"Pomimo bycia jednym z najbogatszych ludzi na świecie, z majątkiem szacowanym na 2 biliony funtów, szejk Muhammed jest również jednym z największych w Wielkiej Brytanii beneficjentów unijnych dopłat rolniczych, opartych na ilości posiadanej ziemi" - napisał "Sunday Post".
Gazeta zwróciła uwagę, że wsparcie rolnictwa po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej ma się zmienić.
Departament Środowiska, Żywności i Spraw Wiejskich stwierdził, że dopłaty oparte tylko na ilości posiadanej ziemi są nieefektywne.
Dlatego trzeba odejść od przestarzałej, biurokratycznej unijnej polityki rolnej i skierować się ku sprawiedliwszemu systemowi, który nagrodzi ciężko pracujących rolników.
Budżet na rolnictwo dzieli kraje UE. To będą trudne negocjacje
Potrzebę zmian w systemie dopłat dla rolników podnoszona jest już od dawna także w środowisku polskich gospodarzy. Wśród powtarzanych argumentów na czoło wysuwa się ten, że spory kawałek "tortu" trafia do ludzi, którzy z uprawą ziemi i w ogóle produkcją rolną nie mieli i nie mają nic wspólnego.
Określani w środowisku jako "rolnicy z Marszałkowskiej" właściciele wielu hektarów ziemi rolnej zgarniają dopłaty, podczas gdy w praktyce pracują na niej w zamian za uzyskane płody dzierżawiący ją rolnicy, których nie było stać, by powiększać swoje areały.
Pojawiające się pomysły na zmianę systemu idą generalnie w kierunku powiązania dopłat z produkcją. Na przykład potencjalny beneficjent dopłat musiałby przedstawiać faktury dokumentujące zakup środków do produkcji oraz sprzedaży płodów rolnych.
Nie wiadomo jednak, czy te głosy znajdą odzwierciedlenie w polityce rolnej UE po 2020 r.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś