Eksport powoli wraca do normy. Minister jest dobrej myśli
W wyniku pandemii najbardziej ucierpiały te gałęzie rolnictwa, które w dużym stopniu są zależne od eksportu; w marcu, kwietniu i maju wszystko wyhamowało, ale teraz eksport wraca do normy - powiedział w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" szef MRiRW Jan Krzysztof Ardanowski.
Minister rolnictwa i rozwoju wsi, w opublikowanej w środę rozmowie z "GP", był pytany, w których gałęziach rolnictwa sytuacja wynikająca z pandemii koronawirusa jest najgorsza.
Zapasy zboża wystarczą na mniej niż miesiąc
- Najbardziej ucierpiały te gałęzie rolnictwa, które w dużym stopniu są zależne od eksportu - wskazał.
Jak przypomniał, na początku epidemii spore problemy związane były z zamkniętymi granicami i trudnościami w transporcie. - Eksport do krajów UE, do Chin i do krajów muzułmańskich mocno zmalał, a tym samym takie branże, jak producenci wołowiny, drobiu, wieprzowiny i mleka mocno ucierpiały - stwierdził.
Ardanowski podkreślił, że jeszcze w styczniu i lutym wydawało się, że Polska pobije rekord eksportowy z zeszłego roku. - Dynamika była bardzo duża. W marcu, kwietniu i maju wszystko wyhamowało. Teraz jednak eksport wraca do normy - powiedział minister.
Duże zmiany w rządzie. Ministerstwo rolnictwa wchłonie inny resort?
Zaznaczył, że problemem jest jeszcze transport morski, który znacznie zdrożał.
- Koszt transportu kontenera do Chin przed pandemią wynosił 800 dolarów, a w pierwszych tygodniach pandemii było to już 4000 dolarów. W Europie jednak wszystko zaczęło się stabilizować - dodał.
- Kraje, które miały rezerwy i z nich korzystały, teraz muszą zacząć je uzupełniać. Kraje arabskie, które mają pieniądze, również chcą budować rezerwy państwowe. Między innymi Arabia Saudyjska, Egipt, ZEA i Liban są zainteresowane polską żywnością - wyjaśnił Ardanowski.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś