Stabilna belka
Rolnicy z Wyszkowic chwalą stabilną pracę belki polowej nawet przy prędkościach oprysku wynoszących 18 km/h. Taka praca, przy dawce 160-200 l wody na hektar, pozwala osiągnąć wydajność ponad 40 ha/h, a w ciągu dnia pracy ok. 300 ha. Oczywiście dane te dotyczą oprysków samej gleby lub pokrytej niskimi roślinami, bo wiadomo – gdy rośliny są już wyrośnięte, to oprysk odbywa się z mniejszą prędkością.
Belka polowa opisywanego opryskiwacza Horsch-Leeb to solidna konstrukcja. Patrząc na jej przód, nie widzimy rozpylaczy, bo są schowane za blaszaną osłoną. W sumie wszystkich segmentów na belce 36-metrowej jest siedem. W systemie jej automatycznego prowadzenia BoomControl-Plus dzięki aż sześciu czujnikom ultradźwiękowym praca przebiega sprawnie nawet na terenie pagórkowatym. Pozwala na to niezależne sterowanie bocznymi segmentami belki – przykładowo skrajny lewy się obniża, a prawy skrajny się unosi.
Nie zawsze należy wiązać wysokiej jakości z wygórowaną ceną. Taką strategię przyjęła firma Maschio Gaspardo. Wystarczy przyjrzeć się standardowej wersji opryskiwacza typoszeregu Pompeo S. Maszyna, którą mieliśmy okazję...
Co 25 lub 50 cm
Rozpylacze na belce polowej opryskiwacza marki Horsch-Leeb mogą być rozmieszczone w ośmiu różnych konfiguracjach. Do Wyszkowic trafiła maszyna mająca dysze rozmieszczone co 25 cm. Jednak co 50 cm umieszczone są one na głowicach podwójnych. System ten producent określa jako „2-1”. Rozpylacze załączane i wyłączane są za pomocą pneumatyki. Natomiast sterowanie nimi odbywa się z kabiny ciągnika poprzez Comfort-Terminal. Można wybrać oprysk z rozpylaczami pracującymi co 25 lub 50 cm. W tym pierwszym przypadku belka polowa powinna znajdować się nad opryskiwaną powierzchnią w odległości zaledwie 25-30 cm, co pozwala zredukować wpływ wiatru na pracę. Można również ustawić tryb automatyczny, co pozwoli przy zmianie prędkości oprysku utrzymać zadaną dawkę cieczy roboczej na hektar, bez zmiany wielkości kropel. System sam decyduje, jakie rozpylacze będą pracować: co 25, 50 cm lub wszystkie naraz.
Przyglądając się belce polowej opryskiwacza Horsch-Leeb, nie widzimy plątaniny węży. Są tylko dwa – jeden do zasilania rozpylaczy cieczą roboczą i drugi do jej ciągłej cyrkulacji w belce polowej. Dzięki temu po przerwaniu oprysku na uwrociu można szybko do niego powrócić bez czekania na właściwe ciśnienie na rozpylaczach.
Dopracowane szczegóły
Prześwit opryskiwacza Horsch-Leeb GS 8000 na kołach 520/85 R46 wynosi 85 cm. To dobra wartość, tym bardziej że spód maszyny jest płaski. Pozwala to na polu prześlizgiwać się roślinom pod opryskiwaczem bez ryzyka zahaczenia o wystające elementy.
Potężny zbiornik o pojemności 8 tys. l osadzony jest na solidnej ramie wykonanej z podwójnych profili zamkniętych. Producent podaje, że maszyna ma nisko osadzony środek ciężkości i jest stabilna na pochyłościach oraz w transporcie.
Na zakrętach opryskiwacz w śladach kół ciągnika prowadzi system Ackermana. Oś jest resorowana na dwóch poduszkach powietrznych, co w czasie pracy pomaga w stabilizacji belki polowej. Producent zastosował nawet lampy LED ze spryskiwaczami, które myją je na każdym uwrociu. Podczas napełniania opryskiwacza można wykorzystać złącza hydrantowe, a o tym, ile wody powinniśmy wlać do zbiornika, informuje system TankControl.
Opryskiwacz Horsch-Leeb GS 8000 korzysta z nawigacji satelitarnej (GPS i GLONAS) w celu automatycznego wyłączania i włączania sekcji opryskowych belki polowej, których jest 13.