Pryszczyca powodem obniżek cen tuczników i … szansą dla Polski
Cena tuczników na niemieckim rynku drugi raz z rzędu spadła o kolejne 10 centów. Obecnie stawki wynoszą tam 1,72 euro za kg tuszy o mięsności 57%, co daje w polskiej walucie 7,33 zł.
– Spowodowane jest to paniką, jaka nastąpiła po wykryciu przypadku pryszczycy w Brandenburgii. Choroba ta, choć stwierdzona u wołów, może też przenosić się na świnie, stąd decyzja wielu kontrahentów Niemiec na zaprzestanie importowania mięsa z tego właśnie państwa – mówi Bartosz Czarniak*
Handel niemiecką wieprzowiną może więc odbywać się wyłącznie w Unii Europejskiej. Jak sytuacja ta przekłada się na nasz rynek?
– W Polsce też obserwujemy obniżki, na szczęście nie tak drastyczne jak w Niemczech. Mimo to obecnie oferowane nam stawki są nadal o wiele niższe niż za Odrą. W cennikach poziom maksymalny wyznaczono na 6,60-6,70 zł za kg tuszy w klasie E – mówi Bartosz Czarniak i dodaje:
Cena tuczników dramatycznie maleje. Kolejna obniżka na VEZG!
– O opłacalności przy takiej stawce nawet nie wspominam, bo już w zeszłym tygodniu mówiłem o katastrofie.
Na forach i wśród rolników krążą informacje o tym, że do Polski wjeżdżają tuczniki z Niemiec za 6,50 zł w klasie E.
Według oficjalnych danych do Polski od początku roku wjechało 900 tuczników. To za mało, aby w jakikolwiek sposób zachwiać naszym rynkiem.
– Są na to trzy wytłumaczenia. Albo nie spłynęły wszystkie dane co do transportu zwierząt, albo część zakładów wykorzystuje takie plotki do uzasadnienia swoich kroków, lub wjeżdżają gotowe elementy do Polski – zauważa Czarniak, dodając:
– Trzeba jednak jasno podkreślić, że nie ma faktycznych przesłanek do tego, aby którakolwiek z powyższych propozycji była prawdziwa.
Pryszczyca szansą dla Polski?
Kolejna sprawa, która niepokoi rolników wraz z transportem zwierząt ze strony Niemiec, to oczywiście pryszczyca.
Wszystkie przejścia graniczne są obecnie kontrolowane przez Inspekcję Weterynaryjną i odpowiednie służby.
Cena tuczników w Polsce o 60 groszy niższa niż w Niemczech
Służby apelują, że jeżeli istnieją uzasadnione obawy, że jakiś transport zwierząt przyjechał do Polski nielegalnie, należy to natychmiast zgłosić.
– Ja też o to apeluję, ponieważ problem Niemców jest naszą szansą. Rynek nie znosi próżni. Skoro Niemcy nie mogą wysyłać mięsa wieprzowego do niektórych krajów, w tym do Wielkiej Brytanii i Korei Południowej, Polska może na tym skorzystać – zauważa Bartosz Czarniak, dodając:
– Obecnie już Holandia i Dania walczą o dodatkowe kontrakty, podobnie Polacy. Warunek jest tylko jeden, w recepturach nie może być nawet grama mięsa, ani nawet podejrzenia, że towar pochodzi z Niemiec. To jest nasza szansa.
Jeżeli zakładom mięsnym uda się uzgodnić kontrakty, akredytację do Korei Południowej posiada 10 firm, a jedna czeka na zniesienie strefy ASF, to tuczniki o sprawdzonym rodowodzie, które nie posiadają korzeni niemieckich, mogą być w cenie.
– To oznacza nadzieję najpierw na ustabilizowanie rynku, a następnie na podwyżki. Wszystko rozstrzygnie się w najbliższych 2-3 tygodniach, które dla całej branży mogą być niezwykle nerwowe – podsumowuje Czarniak.
*Bartosz Czarniak jest hodowcą świń oraz rzecznikiem prasowym Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej POLSUS.
Więcej informacji na temat hodowli i produkcji trzody chlewnej znajdziesz w magazynie "Hoduj z Głową Świnie".
Nasz magazyn można zaprenumerować w tradycyjnej formie TUTAJ oraz w e-prenumeracie TUTAJ