NIK bierze pod lupę transport i ubój zwierząt
Najwyższa Izba Kontroli zapowiedziała kontrolę funkcjonowania nadzoru nad transportem i ubojem zwierząt gospodarskich. Ma to być element całego cyklu badań poświęconych sytuacji zwierząt w Polsce.
O rozwiązaniach prawnych w zakresie transportu i uboju zwierząt, a zwłaszcza o niedostatkach w tym obszarze rozmawiali niedawno w siedzibie NIK przedstawiciele organizacji społecznych oraz państwowych inspekcji.
Do 3,5 tony? ITD nie kontroluje
Zgodnie przyznawali, że nadzór nad transportem zwierząt gospodarskich jest mocno utrudniony.
Ubój gospodarski odbywa się często bez nadzoru weterynaryjnego
Reprezentanci ITD narzekali także na niedopasowany do realiów taryfikator kar zarówno pod względem wysokości mandatów, jak i ich odbiorców. Bo są one głównie stosowane wobec zarządzających firmami, a w przypadku takich podmiotów zarejestrowanych za granicą, trudno ich ustalić.
Inspekcja wskazywała także brak procedury postępowania podczas wypadku z udziałem zwierząt. Może kończyć się to tragedią dla przewożonych zwierząt, gdy te pozostają przez dłuższy czas bez opieki w upalny lub mroźny dzień.
Stąd apel ITD o zmiany w prawie tak, aby Straż Graniczna, policja i Służba Celna włączyły się do kontroli przewoźników zwierząt. Uspójnienie przepisów warto zdaniem inspekcji zacząć od powiązania tych dotyczących czasu przewozu zwierząt z czasem pracy kierowców.
Kopanie, szarpanie, zrzucanie…
To, że interweniować trzeba szybko, wynika m.in. z raportu o działalności targów zwierząt w Polsce Fundacji VIVA i niemieckiej organizacji Animals Angels. Na takich targach właśnie jest najwięcej przewoźników zwierząt poruszających się pojazdami do 3,5 tony.
Ubój w gospodarstwach. Resort rolnictwa wyjaśnia, czego nie wolno
"Zdarzają się akty przemocy wobec zwierząt, kopanie, wykręcanie ogonów, szarpanie za uszy, zrzucanie z wysokich samochodów. Częstą praktyką jest również handel zwierzętami poza terenem targowisk lub na targach niezalegalizowanych" - wymieniano podczas panelu dyskusyjnego w NIK.
Dlaczego nie jest to piętnowane? - Urzędowi lekarze weterynarii często zlecają opiekę nad targami weterynarzom terenowym. I teraz ci, którzy w tygodniu współpracują z hodowcami, w sobotę mają pełnić rolę policjanta. To po prostu nie działa - tłumaczył Paweł Artyfikiewicz z Fundacji VIVA.
Kontrole skupione na papierach
Dużą skalę nieprawidłowości pokazują także statystki Inspekcji Weterynaryjnej. Wdrożyła on program "Zero tolerancji", w trakcie którego przeprowadzono 15 tysięcy kontroli w rzeźniach i nałożono 920 mandatów lub kar finansowych na sumę ok. 2 mln zł. Ponadto ujawniono 657 nielegalnych ubojni (część po otrzymaniu zgłoszenia).
Rośnie popyt i cena tuczników w Unii Europejskiej
Dlatego przedstawiciele tej instytucji chcieliby wprowadzenia zasady, że w przypadku orzeczenia kary o zakazie prowadzenia działalności, dany podmiot nie może podejmować jej przez następne 12 miesięcy.
Teraz jest tak, iż dany przedsiębiorca po orzeczeniu zakazu występuje o kolejne pozwolenie i nie można mu go odmówić.
"Przedstawiciele organizacji społecznych mają jednak jeden podstawowy zarzut wobec działających na rzecz zwierząt instytucji nadzoru: kontrole dotyczą głównie dokumentów, a nie rzeczywistego dobrostanu zwierzaków. W dodatku inspektorom, koncentrującym się na legalnie działających przedsiębiorcach, umyka cała szara strefa. A to właśnie w niej zwierzęta cierpią najbardziej, bo nie chronią ich żadne przepisy ani żadne normy" - podsumowuje swój panel NIK.