5 stycznia ropa WTI na giełdzie paliw w Nowym Jorku staniała do nieco ponad 51 dol. za baryłkę. To najniższa cena od kwietnia 2009 r., a od czerwca 2014 r. stawki za ropę spadły średnio o 45 proc.
5 stycznia ropa WTI na giełdzie paliw w Nowym Jorku staniała do nieco ponad 51 dol. za baryłkę. To najniższa cena od kwietnia 2009 r., a od czerwca 2014 r. stawki za ropę spadły średnio o 45 proc.
To dobre wiadomości dla konsumentów i państw importerów ropy, gorsze dla jej eksporterów i branży naftowej. Analitycy nie mają bowiem wątpliwości, że ceny w okolicach 100 dol. za baryłkę długo nie zobaczymy.
"W 2015 roku średnia cena baryłki ropy Brent wyniesie 68 dolarów, w porównaniu ze 100 dolarami w 2014 roku i 109 dolarami w 2013 roku" - prognozuje U.S. Energy Information Administration.
Analitycy banku Morgan Stanley zakładają, że cena będzie rosła od drugiego kwartału 2015 r., także w 2016 r. (w ujęciu średniorocznym sięgając 88 USD) oraz w 2017 r. (średnio 100 dol .). W 2018 r. trend cenowy znów się odwróci, a średnia cena baryłki ropy Brent spadnie do 92 USD.
Tania ropa - jak twierdzą eksperci - pobudza globalny wzrost i zmniejsza inflację, na czym najbardziej skorzystają importerzy: Japonia, kraje Azji Południowo-Wschodniej (Tajlandia, Korea, Taiwan), Turcja i eurostrefa.
Stratne będą kraje Ameryki Łacińskiej i rynki wschodzące uzależnione od eksportu paliw, czyli przede wszystkim Rosja, Kolumbia, Brazylia, Meksyk, Nigeria.
Analitycy wskazują na kilka przyczyn tak dużej przeceny surowca od połowy roku.
Po pierwsze spowolnienie gospodarek europejskich i chińskiej, po drugie, nadpodaż surowca związana z łupkową rewolucją w USA, na którą dodatkowo nałożyła się listopadowa decyzja OPEC, które dostarcza na światowy rynek jedną trzecią produkcji, o jej utrzymaniu na poziomie 30 milionów baryłek dziennie.
Część ekspertów zwraca też uwagę na działania czynników finansowych.
"Ropa przez ostatnie kilka lat była jedną z kilkunastu baniek spekulacyjnych, które zostały wykreowane przez programy QE (luzowanie ilościwe, czyli zwiększenie podaży pieniądza - PAP).
Jej cena nie miała nic wspólnego z fundamentami. Nie ma bowiem na świecie takiej ropy, która kosztowałaby 110 dol. za baryłkę, chyba żeby ją wiercić złotymi wiertłami. - Dziś cena równowagi ropy wynosi ok. 40 dol. za baryłkę i ku temu to szybko zmierza - powiedział PAP niezależny analityk rynku paliw Andrzej Szczęśniak.
Jako dowód na działania spekulacyjne inwestorów finansowych przytacza dane nowojorskiej giełdy paliw.
- Na jeden obrót fizyczny, tzw. wet oil (mokrej ropy) jest 2 do 2,5 tys. operacji sprzedaży paper oil, czyli ropy papierowej. O cenie decydowały więc instrumenty finansowe. Teraz mamy do czynienia z ucieczką z rynku, stąd tak wysokie spadki - twierdzi Szczęśniak.
Podobnego zdania jest ekspert w dziedzinie energetyki Tomasz Chmal z kancelarii White and Case.
- Wydaje się, że w ostatnich latach na rynku ropy mieliśmy do czynienia z bańką spekulacyjną. Teraz ona pęka. Bańka ta wywindowała ceny do niebotycznych rozmiarów. 10 lat temu, średnia cena baryłki wynosiła ok. 34 dol. - wyjaśnia.
Co do prognozowanej ceny za baryłkę Chmal jest ostrożny ale - jak podkreśla - nie może ona "spaść do granic absurdu", bo nikt nie będzie produkował.