Coraz mniej ziemi i migracja ze wsi do miasta to duży problem
Eksplozja demograficzna, kurczące się zasoby rolne i migracja ludności ze wsi do miast to problemy wielu państw afrykańskich. Dla władz Tanzanii wzrost populacji o 15 mln osób w ciągu 13 lat to nie problem, a prezydent osoby posiadające jedno lub dwoje dzieci nazywa publicznie "leniami".
W Tanzanii od 2007 r. populacja zwiększyła się o 15 milionów ludzi, z 40 do 55 mln (to więcej niż liczy cała populacja Republiki Czeskiej). Areał ziemi rolnej przypadający na każdą osobę kurczy się z roku na rok.
Polska firma pomaga rozwijać rolnictwo w Afryce
W efekcie rośnie presja na pozostałe niezagospodarowane zasoby naturalne, także obszary chronione. Co roku 400 tys. hektarów lasu i buszu jest w Tanzanii wycinane na potrzeby produkcji węgla drzewnego, uprawy i wypasu zwierząt hodowlanych. Mimo to przeciętny rolnik ledwo co jest w stanie wyżywić własną rodzinę.
Wydawać by się mogło, że rosnąca liczba ludności to wyzwanie, które należy powstrzymać. Prezydent Tanzanii John Magufuli myśli jednak inaczej. Publicznie nawołuje do posiadania dużej ilości dzieci, a osoby decydujące się tylko na jedno lub dwoje (czynnikiem decydującym jest zwykle zdolność rodziny do zapewnienia im wykształcenia) publicznie nazywał "leniami, którym nie chce się pracować na więcej dzieci".
Skutkuje to rosnącą migracją ludności ze wsi do miast. Największe miasto Tanzanii - Dar es Salaam w 2007 r. liczyło 2,5 mln mieszkańców - obecnie jest ich ok 7 mln. Efektem jest rosnąca grupa bezrobotnej miejskiej młodzieży, która, jak pokazała historia wielu państw w ostatnich latach, może być silnym czynnikiem destabilizacji.
Wyzwaniem społecznym, któremu udało się natomiast sprostać władzy obecnie jest tolerancja religijna. Jak zwracają jednak uwagę niektórzy obserwatorzy wyznanie może zostać wykorzystane do budowy kapitału publicznego w przyszłości. Szybki przyrost populacji i rosnące bezrobocie oraz migracja młodych ludzi ze wsi do miast może stać się podłożem dla organizacji ekstremistycznych.
Naukowcy z Polski pomagają walczyć z suszą w Afryce
Tanzania to trzecia gospodarka Afryki Wschodniej, jednak oparta jest głównie o małoobszarowe rolnictwo i hodowlę. W dużej mierzy rozwój gospodarki i wzrost PKB zależą tu od zbiorów w danym roku. Mimo wszystko tylko część produktów trafia na lokalne i międzynarodowe rynki - większa część wystarcza jedynie do wyżywienia rodziny rolnika.
Właśnie w tym obszarze rozwija się głównie współpraca polsko-tanzańska. W ostatnich latach polskie firmy dostarczały tu traktory i inne maszyny rolnicze, obecnie budują infrastrukturę przechowywania zbóż. Prowadzone są również rozmowy na temat wsparcia tanzańskiego sektora wody, w tym budowy infrastruktury wodnej i ściekowej, czy też nowoczesnych systemów zarządzania zasobami wodnymi. Polscy inwestorzy zajmują się również przetwórstwem orzechów nerkowca czy handlem ziarnem sezamowym.
Kraj posiada też duże zasoby w obszarze rybołówstwa i surowce nieodnawialne, w tym złoża gazu ziemnego na pograniczu z Mozambikiem, złoto i węgiel. Wciąż nie do końca zagospodarowany wydaje się potencjał turystyczny - kraj słynie z takich atrakcji jak Kilimanjaro, park Serengeti czy Krater Ngorongoro, jak i plaż Zanzibaru czy kontynentalnej Tanzanii.
Ursusy trafią do Tanzanii
Siłą Tanzanii - jak wielu państw afrykańskich - jest też liczna, choć niewykwalifikowana siła robocza. Brakuje natomiast kapitału, a kraj nie wypracował dotychczas bogactwa pozwalającego na inwestycje w dużej skali.
Rząd prezydenta Johna Magufuliego przez minione pięć lat zachęcał zagranicznych inwestorów, renegocjował kontrakty w obszarze wydobycia złota czy minerałów, natomiast nie udało się wypracować zachęcającego klimatu do lokowania kapitału. Problemem pozostaje przede wszystkim nieprzewidywalność prawa i uznaniowe oraz bardzo restrykcyjne pobieranie podatków przez tanzańską urząd podatkowy (Tanzania Revenue Authority, TRA).
Podczas gdy większość państw na świecie zmaga się z pandemia, Tanzania nie odnotowuje większego wpływu koronawirusa na gospodarkę. Powód jest oczywisty - według władz pod koniec kwietnia udało się "przezwyciężyć" pandemię i od tego czasu nie obowiązują żadne restrykcje. Tanzanii udało się nawet istotnie zwiększyć w ostatnim roku eksport złota czy produktów sadownictwa, jako że konkurencyjne gospodarki w Afryce spowolniły wskutek wprowadzonego lockdownu. Istotne straty Tanzania odnotowała jednak na obszarze turystyki.
O rozwoju wsi decyduje demografia, edukacja i rynek pracy
Władze kraju starają się prowadzić suwerenną politykę gospodarczą m.in. renegocjując kontrakty z innymi państwami i globalnymi korporacjami, jednak na poziomie politycznym współpraca ta jest bardzo ograniczona.
Obecnemu rządowi odpowiada formuła polityki zagranicznej prowadzona przez Chiny czy państwa afrykańskie, oparta na zasadzie nieingerencji (przynajmniej bezpośredniej) w politykę wewnętrzną innych krajów. Stosunki z USA i UE są z koleje nieco napięte z uwagi na kwestie związane z przestrzeganiem standardów demokratycznych w Tanzanii.
Te standardy są właśnie jedną z osi kampanii wyborczej. Wokół nich koncentruje się spór między partią rządzącą a opozycją. Niezależnie jednak od wyników wyborów, możliwych protestów I napięć, zwycięzca wyścigu o fotel prezydencki 28 października oraz jego obóz polityczny będą musiały stawić czoła coraz większej populacji Tanzańczyków, dla których coraz mniej będzie ziemi I jedzenia.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś