Zwierzęta niszczą uprawy, rolnicy domagają się odstrzału
Na Podkarpaciu gospodarze coraz głośniej mówią o potrzebie większego odstrzału zwierząt leśnych, które z roku na rok wyrządzają coraz większe szkody.
Rolnicy narzekają, że na polach pojawiają się całe stada saren, jeleni i dzików, które szukają pożywienia. Straty w skali całego regionu są liczone w milionach złotych.
"W gminie Błażowa w powiecie rzeszowskim straty w oziminach sięgają 70 procent, a w niektórych częściach gminy uprawy są zniszczone prawie w całości. Straty dla producentów rzepaku są duże, bo to jedna z bardziej opłacalnych upraw, tona ziarna kosztuje 1700 zł, a z 1 ha można zebrać 3,5 tony" - informuje Polskie Radio Rzeszów.
Ekolodzy apelują do prezesa PiS o odrzucenie projektu Prawa łowieckiego
Systematycznie zwiększa się natomiast odstrzał dzików, które oprócz szkód na polach są również nosicielami wirusa ASF zagrażającemu trzodzie chlewnej.
Rozgłośnia podaje, że jedno z podrzeszowskich kół łowieckich w tym roku odstrzeliło ponad 200 dzików, podczas gdy trzy lata temu były to zaledwie 3 sztuki.
Specjaliści zwracają uwagę, że przyczyną wzrostu populacji zwierząt jest między innymi duża ilość nieużytków, które stają się naturalnym siedliskiem dla zwierzyny.
W ten sposób zanika wyraźny podział na tereny leśne i polne, co ogranicza racjonalną gospodarkę łowiecką.
źródło: Polskie Radio Rzeszów