Właściciel ciągnika i diagności mają kłopoty za "lewe" zaświadczenie

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: (dk) | redakcja@agropolska.pl
24-01-2020,13:00 Aktualizacja: 24-01-2020,13:00
A A A

Pracujący na jednej ze stacji kontroli pojazdów w powiecie kieleckim (woj. świętokrzyskie) 65- i 55-latek mieli wydać zaświadczenie z przeprowadzonego badania technicznego, nawet nie widząc traktora.

Sprawa ujrzała światło dzienne, kiedy 43-letni właściciel maszyny z tym dokumentem próbował załatwić formalności w wydziale komunikacji kieleckiego starostwa.

powiat jędrzejowski, stacja diagnostyczna, przegląd techniczny pojazdów, Kamil Tokarski, KWP w Kielcach

Fikcyjne badania traktorów. Nawet nie były na stacjach

Co najmniej 180 pojazdów, w tym ciągniki rolnicze, pozytywnie przeszło badania techniczne, choć w ogóle nie sprawdzali ich diagności. Funkcjonariusze z Wydziału do Walki z Korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach...

- Urzędnik nabrał podejrzeń co do zaświadczenia, które przedstawił właściciel traktora. Gdy na miejscu zjawili się funkcjonariusze z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą, szybko wyszły na jaw nieprawidłowości. Okazało się bowiem, że zaświadczenie wystawione zostało przez diagnostów na jednej ze stacji kontroli pojazdów bez oględzin ciągnika - informuje sierż. szt. Karol Macek, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.

Najpierw stróże prawa zatrzymali właściciela maszyny i 65-letniego pracownika stacji kontroli, a nazajutrz zapukali do drzwi drugiego diagnosty, 55-latka.

- Cała trójka już tłumaczyła się przed prokuratorem. Sprawa znajdzie finał na sali sądowej. Zgodnie z kodeksem karnym za wytworzenie dokumentu poświadczającego nieprawdę, grozi do 5 lat więzienia. Z kolei posłużenie się takim dokumentem jest zagrożone karą do 2 lat pozbawienia wolności - wyjaśnia policjant.
 

Poleć
Udostępnij