W pożarze pasieki zginęło kilkaset tysięcy pszczół. Ktoś prawdopodobnie podłożył ogień
„Warto pamiętać - Karma wraca” – podkreśliło w poście na Facebooku Gospodarstwo pasieczne „Z pasieki dziadka” po tym, jak ktoś najprawdopodobniej podłożył w nim ogień, powodując bolesne straty.
„Chcieliśmy podzielić się z Wami naszymi ostatnimi doświadczeniami. Niestety… tym razem bardzo negatywnymi. Od kilku lat ciężko pracujemy nad rozwojem naszej pasieki. Przyszedł dzień, w którym ktoś z czystej zazdrości, zawiści lub innych niezrozumiałych przyczyn postanowił to zniszczyć” – wskazano w poście.
Do pożaru w pasiece doszło w poprzednią niedzielę w miejscowości Marysin (pow. tomaszowski, woj. lubelskie).
Wielkopolska. Nektar z opryskanego rzepaku powodem zatrucia znacznej ilości pszczół
„Niespełna kilka godzin po naszym wyjeździe i kolejnym przeprowadzonym etapie przygotowań pszczół do sezonu zimowego, w pasiece podłożony został ogień. Szczęściem w tym nieszczęściu jest to, że część pasieki ocalała, jednak doszczętnie spłonęło 14 rodzin, dwa kolejne ule zostały nadpalone” – przekazało gospodarstwo.
Jak podkreśliło w swoim wpisie, trudno zrozumieć, co kierowało człowiekiem, który zdecydował się unicestwić część dorobku pszczelarzy.
„Dziwi, że w czasach propagowania wiedzy na temat ogromnej roli zapylaczy w środowisku naturalnym, ktoś po prostu postanawia je bezdusznie niszczyć. Straty materialne, które można wycenić na kilkanaście tysięcy złotych, w zestawieniu z szacunkową liczbą 500-700 tys. pszczół i wysiłkami, które wkładaliśmy w ich rozwój i pielęgnację, wydają się być błahostką” – czytamy dalej w poście.
Gospodarstwo poprosiło o jego udostępnianie, żeby trafił do jak największej liczby osób.
„Liczymy, że dotrze do człowieka, który stał się przyczyną nieszczęścia” – dodali pszczelarze.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym! Czekamy: redakcja@agropolska.pl