Stare kotły węglowe jeszcze długo będą grzały i nas truły
Wymiana kopciuchów idzie w ślimaczym tempie. Brakuje zainteresowania i są problemy z biurokracją - informuje piątkowa "Rzeczpospolita".
Jak podaje dziennik, w Polsce do wymiany jest wciąż 3 mln starych, węglowych pieców. "Ekolodzy alarmują, że w takim tempie wymiana potrwa kilkadziesiąt lat, a nie dziesięć, jak planował rząd. Polski Alarm Smogowy (PAS) przedstawił również raport z przebiegu wymiany pieców w najbardziej zanieczyszczonych miastach w Polsce. Wnioski nie cieszą" - czytamy.
Śląskie stawia na ochronę środowiska
Piotr Siergiej z PAS uważa, że obecne tempo wymiany jest bardzo niskie. "Przy obecnym tempie w Łodzi proces wymiany palenisk węglowych skończy się za 120 lat. Również w stolicy wymiana idzie bardzo powoli. W latach 2016-2018 wymieniono jedynie 750 palenisk, a szacuje się, że kopciuchów jest 20 tys." - mówi "Rzeczypospolitej".
"Według PAS spośród miejscowości poniżej 100 tys. mieszkańców najlepiej radzi sobie Sucha Beskidzka (753 zlikwidowane paleniska węglowe), natomiast w Jarosławiu, Myszkowie i Wągrowcu nie wymieniono ani jednego. Co więcej, wiele miejscowości nawet nie wie, ile kotłów pozostało do wymiany, ponieważ nie przeprowadziło inwentaryzacji źródeł grzewczych" - informuje gazeta.
Mieszkańcy mają dość smogu i donoszą na sąsiadów
"Według zapowiedzi rządu rocznie powinno się wymieniać 300 tys. kotłów. A przecież program +Czyste powietrze+ będzie działać tylko przez dziewięć lat. Jest to więc nierealne. Takie chociażby woj. mazowieckie, które jest liderem, do tej pory wymieniło zaledwie 4,5 tys. pieców. Nadal na jego terenie znajduje się 400 tys. kopciuchów" - wyjaśnia Siergiej.
Siergiej twierdzi, że program "Czyste Powietrze" nie dociera do wszystkich, którzy powinni z niego skorzystać.
"Realizuje go 16 wojewódzkich funduszy ochrony i gospodarki wodnej oraz ok. 500 gmin, które podpisały z nimi umowę. Program nie dociera więc do wszystkich, którzy potencjalnie powinni być zainteresowani wymianą pieców. Poza tym program jest obudowany ogromną biurokracją. Widziałem umowy, do których załączniki mają 200 stron. I chociaż NFOŚiGW planuje uprościć procedury, to poza konsultacjami niewiele się w tym obszarze dzieje" - dodaje.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl