Największe zamiłowanie do ryzykownych inwestycji w celu wyprzedzenia konkurencji jest w branży HoReCa (hotelarstwo, gastronomia). Na drugim krańcu są zaś zachowawczy rolnicy - wynika z raportu "Inwestycje w MŚP. Pod lupą".
Rolnicy najbardziej zachowawczo podchodzą do inwestycji - wynika z raportu "Inwestycje w MŚP. Pod lupą". I to nie powinno nikogo dziwić, biorąc pod uwagę niestabilność rynków rolnych i kapryśną aurę w ostatnich latach.
Dokument został zrealizowany na zlecenie EFL S.A. (Europejski Fundusz Leasingowy należący do grupy Credit Agricole). Badanie przeprowadzono w reprezentatywnej grupie 500 firm dobranych w sposób losowo-kwotowy, wśród których były mikro-, małe i średnie (zatrudniające do 250 osób). Respondentami były osoby decyzyjne, odpowiedzialne za rozwój podmiotów.
Przeinwestowanie w sprzęt, strata dzierżawionej od państwa ziemi - to tylko niektóre powody, które mogą doprowadzić do finansowej zapaści gospodarstwa. Wystarczy kilka nietrafionych decyzji albo zbieg złych okoliczności i w opłotkach...
- Aż 86 proc. mikro, małych i średnich firm w Polsce deklaruje, że przynajmniej raz w czasie prowadzenia działalności zainwestowało. Postanowiliśmy zbadać, kim są przedstawiciele naszego sektora MŚP, biorąc pod uwagę podejście do ryzyka oraz motywację towarzyszącą inwestycji - wyjaśnia Radosław Woźniak, wiceprezes zarządu EFL.
Dodaje, że zarządzający niektórymi firmami ostrożnie inwestują i zadowalają się mniejszym, ale pewnym zyskiem. - Ich projekty inwestycyjne nie noszą znamion działań nastawionych na eliminowanie konkurencji, lecz są ukierunkowane na utrzymanie pozycji rynkowej - przekonuje ekspert.
- Przedstawicieli tej grupy nazywamy tropicielami. Po drugiej stronie są wizjonerzy, którzy lubią rywalizację, chcą zajmować pozycję rynkowego lidera i w tym celu realizują bardzo ryzykowne projekty. Wyniki badania wskazują, że większość MŚP traktuje inwestycje jako narzędzie zdobywania przewag konkurencyjnych. Nasi przedsiębiorcy charakteryzują się jednak dużą awersją do ryzyka - podkreśla Woźniak.
Jeśli komornik zajął na koncie bankowym pieniądze przelane przez ARiMR z tytułu dopłat bezpośrednich, należy zwrócić się do niego o umorzenie postępowania, a potem - ewentualnie - wystąpić do sądu. W trudnych dla rolnictwa czasach część...
Dlatego - jak wynika z raportu - najwięcej (46,4 proc.) badanych podmiotów należy zaklasyfikować jako racjonalizatorów (widzą mechanizm pozwalający przegonić konkurencję, jednak wybierają ich bezpieczne formy). Drugą grupą są wizjonerzy (15,4 proc.).
Co dziesiąty przedstawiciel MŚP to wspomniany tropiciel, a co dwudziesty to pościgowiec (obserwuje konkurencję, aby następnie wdrożyć podpatrzone rozwiązania często podejmując działania obarczone wysokim ryzykiem).
"W każdej zbadanej branży dominują racjonalizatorzy. Najwięcej jest ich w rolnictwie - prawie 77 proc., a najmniej w transporcie i telekomunikacji - 44,7 proc. Na drugim miejscu są wizjonerzy. Ich najliczniejsza grupa znajduje się w branży hotelarskiej i gastronomicznej - 29,6 proc., a najmniejsza w rolnictwie 7,7 proc." - wskazują autorzy raportu.
Warto podkreślić, że największe zamiłowanie do ryzykownych inwestycji w celu wyprzedzenia konkurencji jest w branży HoReCa (hotelarstwo, gastronomia). Na drugim krańcu są zaś zachowawczy rolnicy. Ponad trzy czwarte z nich uważnie analizuje dostępne opcje, aby w efekcie wybrać taką, która pozwala osiągnąć najlepszy rezultat przy dość niskm ryzyku.
Takie wyniki badania nie dziwią. Swego czasu rolnicy byli mocno zachęcani, wręcz nakładano na nich presję jeśli chodzi o inwestycje w gospodarstwach. Niektórzy w konsekwencji przeinwestowali i do dziś nie mogą spłacić kredytów.
Biorąc pod uwagę niestabilność rynków i kapryśną aurę współczesny rolnik, chcąc utrzymać się w profesji musi być racjonalizatorem, a dokładne planowanie inwestycji to obowiązek.