Łatwo zostać bankrutem i komornik zapuka do drzwi
Przeinwestowanie w sprzęt, strata dzierżawionej od państwa ziemi - to tylko niektóre powody, które mogą doprowadzić do finansowej zapaści gospodarstwa. Wystarczy kilka nietrafionych decyzji albo zbieg złych okoliczności i w opłotkach może stanąć komornik.
Przekonał się o tym boleśnie rolnik z jednej z miejscowości na północnym Mazowszu (ze zrozumiałych względów zastrzegł anonimowość). Z gospodarzem rozmawialiśmy, gdy swoim potężnym ciągnikiem pracował przy odśnieżaniu lokalnych dróg i chodników, zgodnie z zawartą z gminą umową. Rolnik podobne usługi świadczy jeszcze zimą dla dużej firmy transportowej, usuwając m.in. śnieg z terenu bazy.
Sadownikom grożą bankructwa. Trudno będzie sprzedać jabłka
Syn naszego rozmówcy, wykorzystując zdobyte niegdyś uprawnienia, wynajął się natomiast w jednej z firm do dowożenia autobusem dzieci do i ze szkoły. I to na dwóch trasach.
Obaj mężczyźni współprowadzą kilkudziesięciohektarowe gospodarstwo rolne ze stadem ponad 30 krów, gdzie mają sporo roboty? Co zatem zmusiło ich do podjęcia dodatkowych zajęć? Niestety, kłopoty finansowe.
Gospodarze zaciągnęli kilka kredytów inwestycyjnych i pomniejsze pożyczki na bieżącą działalność. Liczyli, że nowy sprzęt szybko na siebie zapracuje w ich i sąsiadów gospodarstwie. Ale się przeliczyli.
- Na rynkach rolnych ciągle jest zapaść. Produkujemy zboża, a ceny w skupach są symboliczne. Za mleko trochę podnieśli stawki, ale do niedawna był kompletny dramat. Nie było z czego spłacać rat. Dochody musieliśmy przeznaczać na bieżące potrzeby, jak zakup pasz i opłaty - mówi rolnik.
Coraz trudniej spłacać kredyty. Tysiące rolników w tarapatach
Nowe maszyny - m.in. dwa ciągniki, prasa i wóz paszowy - miały unowocześnić gospodarstwo, a także w dłuższej perspektywy poprawić jego wydajność i ograniczyć koszty. Wobec wszystkich nieszczęść, które rolnictwo w ostatnich latach dotknęły, okazały się przysłowiowym kamieniem u szyi.
Nasz rozmówca zdradził inne powody kłopotów. - Kupiliśmy nowy kombajn za kilkaset tysięcy. Co prawda dostaliśmy naprawdę duże dofinansowanie, nawet można powiedzieć, że dwa. Ale i tak był to spory wydatek. Sądziliśmy, że będziemy nim świadczyć usługi w sezonie żniwnym przez 24 godziny na dobę. Nic z tego. Ludzie z naszej wioski i sąsiednich chyba z zazdrości nas nie wynajmują. Wolą ściągnąć kombajn z dalszej miejscowości, choć ceny za cięcie mamy te same - opowiada rozżalony gospodarz.
Kłopoty ze spłatą kredytów w momencie zapaści na rynku mleka tak się skumulowały, że rodzina w każdej chwili spodziewała się wizyty komornika, co zapowiadały banki. Na szczęście mężczyźni przedstawili plan naprawczy, w którego sporządzeniu pomógł im pracownik urzędu gminy.
Kredyty na spłatę zobowiązań cywilnoprawnych
- Chodzi przede wszystkim o te wspomniane dodatkowe zajęcia. Będziemy ponadto sprzedawać więcej produktów z gospodarstwa, jak jajka. Założyliśmy bowiem niewielką hodowlę drobiu. Trochę lepiej jest też na szczęście na rynku mleka i wychodzimy na prostą - podsumowuje nasz rozmówca.
Z zupełnie innych powodów w finansowe tarapaty popadł rolnik z powiatu zielonogórskiego (woj. lubuskie). O jego problemach mówiono nawet m.in. podczas spotkania przedstawicieli Lubuskiego Forum Rolniczego z dyrektorami miejscowych oddziałów Agencji Nieruchomości Rolnych.
ANR nie przedłużyła umowy dzierżawy ziemi z gospodarzem i nie mógł kontynuować już rozpoczętej realizacji programu rolnośrodowiskowego. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zwróciła się w takiej sytuacji o zwrot pobranych płatności. Doszło do postępowania komorniczego i rolnik jest na skraju bankructwa - informuje Lubuska Izba Rolnicza.
Podczas spotkania podkreślano, że wcześniej minister rolnictwa i prezes ANR zapewniali, iż gospodarze, którzy rozpoczęli już takie programy, będą mieli przedłużane dzierżawy do wygaśnięcia zobowiązań. Przedstawiciele agencji przekonywali, że zrobią wszystko, aby pomóc rolnikowi. Dokumenty trafiły do prawników w centrali ANR, gdzie zapadł "wyrok" na gospodarza. Uznano bowiem, że nie ma żadnych możliwości wsparcia.
W sprawie toczy się postępowanie wyjaśniające w prokuraturze, więc może uda się zawiesić działania komornicze. Lubuski ANR jeszcze raz ma przeanalizować wszystkie dokumenty.