Protest rolników pod Pałacem Prezydenckim to dopiero początek
Przed godz. 15 w środę zakończyła się demonstracja rolników przed Pałacem Prezydenckim. - Nie przerywamy działań - zapowiedział Michał Kołodziejczak, jeden z liderów organizującej protest AGROunii, po około dwugodzinnej rozmowie przedstawicieli rolników w Kancelarii Prezydenta.
Szefowa Kancelarii Prezydenta Halina Szymańska podkreśliła po spotkaniu z przedstawicielami rolników, że rozmowa była długa. - Nie otrzymaliśmy listy postulatów skierowanych do prezydenta, ale rozmawialiśmy o wielu kwestiach - przyznała.
Rolnicy zjechali do stolicy. Marsz i demonstracja przed pałacem
- Mam wrażenie, że w naszej rozmowie wzajemne diagnozy trudności przez obie strony zostały potraktowane jako punkt wyjścia do sytuacji, kiedy rozwiązania dla rolnictwa będą wprowadzane w życie. Zachęcamy do udziału w rozmowach forum "Porozumienia rolniczego", które jest miejscem wspólnego wypracowywania rozwiązań; udało się osiągnąć konsensus w sprawie uczestnictwa w nim AGROunii jako obserwatora - zaznaczyła Szymańska.
Przed rozejściem się rolnicy zapowiedzieli "dalszą walkę".
- Ja nie uznaję czegoś takiego, jak porozumienie rolnicze. Rolnicy mają takie same zdanie. Nie damy się wrzucić do jednego worka i na ten jajowaty stół wyślemy jednego obserwatora. Dla prezydenta nie jesteśmy jeszcze odpowiednią reprezentacją rolniczą. Nie przerywamy działań (...) Zrobimy w ciągu dwóch, trzech dni spotkanie. Będzie decyzja i musimy zacząć działać dużo mocniej - zapowiedział Michał Kołodziejczak, jeden z liderów AGROunii.
Protest rolników z całego kraju pod Pałacem Prezydenckim zaczął się około godz. 10.30. Wzięło w nim udział co najmniej tysiąc osób. Zgromadzeni mieli transparenty m.in. z hasłami: "Panie prezydencie, rolnictwo to nie talia kart. Tu się nie gra, nie blefuje, tylko ciężko pracuje", "Filet z kurczaka z kością z Ukrainy prowadzi do zguby polskie rodziny", "Głód poczujesz, rolnika uszanujesz".
Rolnicy szykują oblężenie Warszawy. Na protest wybierają się tysiące osób
- Skończył się czas ma półśrodki. To nasze ostatnie pokojowe wyjście. Nie straszymy, ale bronimy się, bronimy nasze żony, nasze dzieci - mówił pod Pałacem Prezydenckim Kołodziejczak. Dodał też: "Dzisiaj dajemy im jeszcze parę dni, a później zaczynamy ruch partyzancki w całym kraju. Politycy robią jedną rzecz dobrze: zarządzają konfliktem".
- Chcemy skuteczniejszej walki z ASF, dymisji ministra i konkretnych efektów. Mamy problemy ze sprzedażą, z niskimi cenami i wysokimi kosztami produkcji. Jest coraz trudniej - mówili rolnicy z gminy Kocierzew z powiatu łowickiego (Łódzkie).
Szef resortu rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski ocenił, że środowy protest rolników w Warszawie to realizacja projektu politycznego, który ma stworzyć organizację mocniejszą niż wszystkie partie polityczne w Polsce.
Rolnicze OPZZ dołącza do protestu. Tysiące gospodarzy zjedzie do stolicy?
Na konferencji prasowej we Wrocławiu powiedział też: "Nie mam szczególnych złudzeń, że protest rolników w Warszawie to realizacja projektu politycznego, który ma stworzyć organizację mocniejszą niż wszystkie partie polityczne w Polsce. Liderzy tego nie ukrywają. A władze - nie tylko taka szara myszka jak ja minister - ale również premier, prezydent mają słuchać i wykonywać polecenia tej organizacji".
Jego zdaniem "to daleko idąca megalomania, która również wynika z nieznajomości procedur zarządzania rolnictwem, kompletnej ignorancji w zakresie podziału kompetencji między Unią Europejską, władzami UE a Polską".
- Ale i tak każdego traktuję dobrze i biorę za dobrą monetę jego wystąpienie, zakładając, że ma dobrą wolę, więc sądzę nawet, że te uwagi, które trudno nawet nazwać postulatami, bo ostatnio, gdy spotkałem się z liderami tej organizacji, to mi przedstawiono nie uwagi czy postulaty, tylko dyspozycje, które rząd ma wykonać - stwierdził Ardanowski.
[WIDEO] Michał Kołodziejczak skierował pozew przeciwko "Gazecie Polskiej Codziennie"
Ardanowski może spać spokojnie. Premier nawet nie myśli o odwołaniu
"Relacje z Rosją powinny zostać uregulowane. Polityka w sferze stosunków międzynarodowych często kształtowana jest przez Unię Europejską, którą Polacy popierają, chociaż z tego powodu bardzo często szkody ponoszą polscy rolnicy" - cytuje TASS wypowiedź Kołodziejczaka.
Według relacji opublikowanej w języku rosyjskim lider AGROUnii powiedział: "Widać, że sankcje nie przynoszą żadnych rezultatów, nie wpływają na politykę międzynarodową, ale z tego powodu szkody ponoszą zwykli obywatele".
Protest pod Pałacem Prezydenckim rejestrowała m.in. jedna z rosyjskich telewizji.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś