Rolnicy zjechali do stolicy. Marsz i demonstracja przed pałacem
Przed Pałacem Prezydenckim o godz. 10 rozpoczął się protest rolników zorganizowany przez AGROunię. Pół godziny wcześniej grupa rolników wyruszyła w marszu sprzed Pałacu Kultury i Nauki przed siedzibę głowy państwa.
- Uzgodniliśmy, że to będzie symboliczny marsz. Nie chcielibyśmy utrudniać życia warszawiakom. Zamierzamy zostać przed Pałacem do południa - poinformował Michał Kołodziejczak, założyciel i lider organizacji.
Rolnicy szykują oblężenie Warszawy. Na protest wybierają się tysiące osób
Od godz. 10 nieprzejezdne było Krakowskie Przedmieście, a kursujące tamtędy autobusy zostały skierowane na objazdy.
Odbył się też wspomniany przemarsz rolników sprzed PKiN, ulicą Marszałkowską, Królewską przed Pałac Prezydencki. Brali w nim udział rolnicy ze Środy Wielkopolskiej i Śremu. - W sumie około 200-300 osób - poinformował Juliusz Pająk z AGROunii.
Pozostali rolnicy systematycznie gromadzili się przed Pałacem Prezydenckim. Na miejscu była też policja, która zabezpieczała protest.
Andrzej Duda nie wyszedł jednak do protestujących rolników... bowiem nie było go podobno w tym czasie w Pałacu Prezydenckim.
- Nie jesteśmy godni rozmów, bo czegoś wymagamy. Wrócimy do domów, odpoczniemy i przygotujemy się na działania, które będą odpowiednie. Nasz przyjazd do Warszawy był pierwszy i ostatni, bo nie dało to żadnego efektu. Ale na tym nie koniec. Nie poddamy się i już za kilka dni pokażemy swoją siłę - powiedział Kołodziejczak na koniec protestu.
Protesty rolnicze mają charakter polityczny. Minister mówi wprost
"Oblężenie Warszawy", czyli protest rolników założyciel AGROunii zapowiedział pod koniec stycznia. Gospodarze zrzeszeni w tej organizacji domagają się zmiany organizacji handlu w Polsce oraz zmiany w prowadzeniu polityki międzynarodowej tak, aby uwzględniała interes polskich gospodarstw rodzinnych.
Sprzeciwiają się też m.in: bezczynnej i nieskutecznej - ich zdaniem - walce z afrykańskim pomorem świń (ASF).
Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa ocenił z kolei, że protest w Warszawie to realizacja projektu politycznego, który ma stworzyć organizację mocniejszą niż wszystkie partie polityczne.
- Liderzy tego nie ukrywają. A władze - nie tylko taka szara myszka jak ja minister - ale również premier, prezydent mają słuchać i wykonywać polecenia organizacji - powiedział.
Jego zdaniem "to daleko idąca megalomania, która również wynika z nieznajomości procedur zarządzania rolnictwem, kompletnej ignorancji w zakresie podziału kompetencji między Unią Europejską, władzami UE a Polską".
- Ale i tak każdego traktuję dobrze i biorę za dobrą monetę jego wystąpienie. Zakładając, że ma dobrą wolę. Więc sądzę nawet, że te uwagi, które trudno nawet nazwać postulatami, bo ostatnio, gdy spotkałem się z liderami tej organizacji, to mi przedstawiono nie uwagi czy postulaty, tylko dyspozycje, które rząd ma wykonać - dodał szef resortu.
Dodał, że jednocześnie bardzo uważnie słucha uwag wszystkich rolników, ponieważ sam jest jednym z nich.
Rolnicy w 21 ciągnikach protestowali też w środę na drodze krajowej nr 5 pomiędzy Bożejewicami i Jaroszewem w okolicach Szubina (woj. kujawsko-pomorskie) - poinformował bydgoski oddział GDDKiA.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś