Pół miliona poszło z dymem. Podpalacze wpadają w ręce policjantów
Z jednej strony martwić musi liczba podpaleń gospodarstw i płodów rolnych. Z drugiej strony cieszy, że kolejni sprawcy trafiają w ręce stróżów prawa. Ostatnio piromana zatrzymali funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Jarocinie.
Kolejny pożar wybuchł w miejscowości Stefanów pod Jarocinem (woj. wielkopolskie). Całkowicie spaliła się stodoła wraz ze stertą słomy i znajdujący się w pobliżu stóg złożony z 4 tysięcy bel.
Pieczarkarnie w ogniu. W ubiegłym roku też był tam pożar
Nadpalona została ponadto przyczepa ciężarowa wraz z drewnem, a stopiły się foliowe rękawy od sianokiszonki. W gaszeniu pożaru udział wzięło 9 jednostek straży pożarnej, które walczyły z żywiołem kilkanaście godzin.
"Wartość strat oszacowana została przez pokrzywdzonych na kwotę około 500 tys. zł. Jak wynikało ze wstępnych ustaleń, prawdopodobną przyczyną pożaru było podpalenie" - opisuje KPP w Jarocinie.
Stróże prawa ustalili, że związek z pożarem może mieć 26-letni mieszkaniec gminy, znany kryminalnym z działalności przestępczej. W chwili zatrzymania był pod wpływem alkoholu.
"Mężczyzna usłyszał zarzut podpalenia. Za to przestępstwo grozi mu kara pozbawienia wolności na okres od 3 miesięcy do 5 lat. 26-latek przyznał się do jego popełnienia i złożył wyjaśnienia. Wobec podejrzanego prokurator rejonowy wydał postanowienie o zastosowaniu środka zapobiegawczego w postaci policyjnego dozoru" - podaje jarocińska komenda.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl