Lokalni producenci żywności zyskują na współpracy z sieciami handlowymi
Wielomilionowe kontrakty, stały rynek zbytu i możliwość pozyskania dodatkowych środków na inwestycje - to lista korzyści, jakie lokalne firmy czerpią ze współpracy z dużymi sieciami handlowymi.
To sprzyja z kolei osiąganiu dobrych wyników finansowych, co z kolei gwarantuje środki na inwestycje w dalszy rozwój firmy. Dzięki partnerstwu z sieciami handlowymi w ostatnich latach działalność rozwinęło kilkaset małych i średnich przedsiębiorstw, przede wszystkim producenci słodyczy, nabiału i przetworów oraz lokalni dostawy warzyw i owoców.
Rozstrzygnięto prestiżowy konkurs. 155 wyróżnionych produktów
- Mamy bardzo wiele branż, które zyskują na działalności z wielkimi sieciami handlowymi. Znam osobiście kilkadziesiąt firm, które zaczynały jako bardzo małe przedsiębiorstwa o obrotach rzędu kilku milionów złotych. Natomiast dzisiaj liczone są w setkach milionów - podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes ekonomista Marek Zuber.
- Skorzystała przede wszystkim branża spożywcza, ale także inne, które systematycznie wchodziły do oferty sieci handlowych. Gdy popatrzymy na największe polskie sieci spożywcze, to asortyment sprzedawanych tam towarów mocno się poszerza - dodaje ekspert.
- Współpraca z sieciami handlowymi jak Lidl czy Biedronka powoduje, że nasza żywność ma bardzo dobrą cenę i wysoką jakość. Tylko się cieszyć - dodaje Krzysztof Przybył, prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego "Teraz Polska".
Kooperacja z dużą siecią handlową to dobra rekomendacja dla banków, akcjonariuszy czy obligatariuszy, a zatem możliwość znalezienia dodatkowego finansowania dla przedsiębiorstwa. Takie partnerstwo uwiarygadnia też firmę w oczach potencjalnych kontrahentów i może być przepustką na zagraniczne rynki.
[WIDEO] Mówi Krzysztof Przybył, prezes zarządu Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego Teraz Polska, ekonomista Marek Zuber oraz Artur Rytel, prezes zarządu Green Factory
Sami ujawniają, ile marnują żywności. To u nas coś nowego
- Współpraca z Jeronimo Martins Polska jest dla nas wizytówką także poza Polską, na nowych rynkach takich jak Ukraina czy Niemcy. Jest to nobilitujące: jeśli ktoś spełnia wymagania i oczekiwania Biedronki, jest w stanie sprostać dostawom do 2700 sklepów, to jest wiarygodnym partnerem także na innych rynkach - mówi Artur Rytel, prezes spółki Green Factory.
Rodzinna spółka jest modelowym przykładem korzyści, jakie potrafi zapewnić kooperacja z dużą siecią handlową. Firma sprzedaje gotowe mieszanki sałatkowe i warzywno-owocowe marki Fit&Easy, dostarcza wyroby do restauracji McDonald’s, a także produkuje marki własne dla sieci handlowych.
Od chwili podjęcia współpracy z dwoma gigantami zainwestowała m.in. w pierwszy w Polsce tunel do mycia produktów delikatnych, takich jak rukola, roszponka czy szpinak. Wraz z rozwojem Green Factory rosło również zatrudnienie. W 2002 roku w firmie pracowało kilkudziesięciu pracowników, a teraz ponad tysiąc.
Tyle ma wynieść wartość eksportu polskiej żywności
Korzyści z takiej współpracy potwierdza też przykład spółki Przedsiębiorstwo Produkcji Ogrodniczej Siechnice, jednego z blisko 600 dostawców sieci Biedronka. Mała, rodzinna firma dzięki współpracy z Jeronimo Martins Polska przeistoczyła się w jednego z największych w kraju producentów warzyw szklarniowych.
Pięć lat temu w momencie nawiązania współpracy z właścicielem Biedronki zatrudniała około 200 osób, a obecnie 450 osób. Władze firmy przeznaczyły ponadto 250 mln zł na rozwój i działalność inwestycyjną.
Korzyści z takiej współpracy czerpią także konsumenci. Sieci handlowe przykładają bardzo dużą uwagę do tego, żeby produkty na ich półkach były bez zarzutu. Dlatego od producentów i dostawców wymagają dbałości o jakość nie tylko na etapie produkcji, lecz także przechowywania czy dystrybucji. Dodatkowy bonus to szeroka oferta i większy wybór dla konsumentów.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś