Gminy pod kreską. Gigantyczne zadłużenie samorządów
Jedną z kontrolowanych przez NIK jednostek była opolska RIO. Na koniec 2012 r. woj. opolskie przekroczyło bowiem ówczesny wskaźnik długu na poziomie 60 proc. Regionowi udało się jednak zmniejszyć na koniec 2014 poziom długu. W ostatnich dwóch latach zadłużenie regionu spadło z 254 mln zł do 212,4 mln zł. W czerwcu br. skarbnik woj. opolskiego Stanisław Mazur tłumaczył, że gdyby obowiązywał stary wskaźnik długu w roku 2014, to zadłużenie opolskiego ukształtowałoby się na poziomie 44,3 proc.
Zadłużone samorządy - jak poinformowała PAP rzeczniczka ministra finansów Wiesława Dróżdż - mogą ubiegać się o tzw. pożyczki naprawcze (ostrożnościowe) z budżetu państwa. Warunkiem ich udzielenia jest przyjęcie przez samorząd programu postępowania naprawczego, który ma m.in. zapewnić poprawę sytuacji finansowej jednostki i spłatę pożyczki wraz z odsetkami.
"Program ostrożnościowy jednostka uchwala, jeżeli zagrożenie wykonania zadań publicznych powstało z przyczyn niezależnych od tej jednostki" - wyjaśniła rzecznik resortu finansów i dodała, że jest on uchwalany wyłącznie na wezwanie RIO. Wyjaśniła, że w czasie realizacji tego programu samorząd musi się stosować się do ograniczeń ustawowych i np. nie może podejmować nowych inwestycji finansowanych kredytem, pożyczką lub emisją papierów wartościowych albo bez zgody ministra finansów zaciągać nowych zobowiązań. Limit pożyczek z budżetu państwa wynosi obecnie 300 mln zł.
Gminy zaoszczędzą. Prezydent podpisał nowelę Prawa energetycznego
Według mazowieckiego urzędu marszałkowskiego, łączny przewidywany poziom zadłużenia tego województwa na koniec 2015 r. wyniesie ok. 1,6 mld zł, z czego ok. 69 mln zł wynoszą zobowiązania po zlikwidowanym warszawskim Szpitalu Bródnowskim.
Są to również zobowiązania wobec Europejskiego Banku Inwestycyjnego, Banku Rozwoju Rady Europy, wyemitowane w 2009 r. we współpracy z Deutsche Bank oddział w Londynie obligacje na kwotę 82 mln euro, a także właśnie 246,5 mln zł pożyczki z budżetu państwa. Od 2014 r. zaciągnięto tylko tę jedną pożyczkę z budżetu państwa - na spłatę janosikowego. Okres spłaty rat kapitałowych potrwa od 2020 do 2039 r.
"Janosikowe" to system subwencji, który polega na przekazywaniu przez bogatsze samorządy części dochodów na rzecz regionów biedniejszych. W listopadzie 2014 r. prezydent Bronisław Komorowski podpisał nowelizację ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, zgodnie z którą w 2015 r. woj. mazowieckie zapłaci 271 mln zł janosikowego, czyli o 213 mln zł mniej niż wynikałoby to z wcześniejszych przepisów. Wcześniej, w połowie kwietnia 2014 r., woj. mazowieckie miało zapłacić kwietniową transzę janosikowego w wysokości 53,8 mln zł, ale tego nie uczyniło. Zablokowano wówczas konta województwa by wyegzekwować należności, w tym zaległych. W maju 2014 r. zamiast 53 mln zł woj. mazowieckie zapłaciło tylko 33,3 mln zł. By rozwiązać problem płatności zdecydowano właśnie o zaciągnięciu pożyczki.
Karolina Chalecka z biura prezydenta Słupska poinformowała PAP, że na koniec czerwca zadłużenie miasta wyniosło prawie 271,5 mln zł i w porównaniu z końcem ub.r. zmniejszyło się o prawie 7,5 mln zł. Wskaźnik zadłużenia do dochodów wynosi 56,32 proc. Chalecka dodała, że do końca roku miasto chce zmniejszyć swoje zadłużenie o kolejne 1,2 mln zł.
Długi mają spaść m.in. dzięki oszczędnościom uzyskanym np. poprzez wspólne zakupy. Miasto zmniejszyło też pulę środków na wynagrodzenie członków rad nadzorczych miejskich instytucji oraz nagrody roczne dla ich pracowników. Zmniejszono wysokość dodatków motywacyjnych dla nauczycieli, co ma przynieść 0,5 mln zł oszczędności w tym i 1,5 mln zł w przyszłym roku. Mniej pieniędzy dostało także Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej.
O kłopotach finansowych Słupska zrobiło się głośno kilka tygodni temu, gdy działający przy Krajowej Izbie Gospodarczej Sąd Arbitrażowy nakazał samorządowi zapłacić 24,5 mln zł firmie, która budowała w Słupsku aquapark. Prezydent miasta Robert Biedroń zwrócił się wówczas z prośbą o bezzwrotną pomoc finansową do premier Ewy Kopacz. Tłumaczył, że obejmując jesienią rządy w mieście zastał je w bardzo złej sytuacji finansowej. Wyjaśniał też, że winę za to ponoszą jego poprzednicy, którzy przeznaczali na koszty utrzymania wszystkie dochody bieżące, a niemalże całość inwestycji realizowali z dotacji, kredytów i sprzedaży majątku.
Problemy finansowe ma również samorząd Leżajska na Podkarpaciu. Z powodu przekroczenia wskaźnika indywidualnego zadłużenia (raty kredytów i pożyczek wraz z odsetkami przekraczają dopuszczalną dla miasta wysokość spłat) miejscowi radni utracili zdolność do uchwalenia tegorocznego budżetu. Zgodnie z przepisami inicjatywę w tej sprawie przejęła RIO, która ustaliła budżet bez wydatków m.in. na promocję i na inwestycje. Oszczędności wymusiły również zmniejszenie pensji pracowników urzędu i jednostek podległych.