Ekolodzy kontra myśliwi. Czas skończyć ze zbiorowymi polowaniami
Organizacje przyrodnicze biją na alarm. Twierdzą, że organizowane w całej Polsce zbiorowe polowania mają negatywny wpływ na gatunki zwierząt chronionych, takich jak wilk, niedźwiedź czy ryś. Poza tym są niezgodne z prawem.
Szczególnie trudna sytuacja w tym zakresie panuje w nadleśnictwach podległych Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie. Z informacji udostępnionych przez RDLP Krosno, wynika, że tylko w Ośrodkach Hodowli Zwierzyny w sezonie łowieckim 2014/2015 odbyło się aż 31 takich polowań, w tym 12 na obszarze Nadleśnictwa Bircza, w którego granicach znajduje się projektowany Turnicki Park Narodowy.
Strach w lesie
"Polowania zbiorowe w sposób znaczący zakłócają równowagę całej przyrody ożywionej na dużych obszarach. Oddziaływanie to jest nielimitowane, niewybiórcze i pozostające poza oceną oddziaływania na środowisko. Niepokojone i płoszone są nie tylko zwierzęta gatunków łownych, ale także zwierzęta objęte ochroną gatunkową, w tym gatunki rzadkie" - twierdzi WWF Polska.
NIK: obowiązujący model gospodarki łowieckiej jest przestarzały
Kontrowersyjne metody
Ekolodzy zwracają uwagę, że polowania zbiorowe obejmują duże obszary siedlisk, pełniących funkcje miejsc żerowania, bezpiecznego ukrycia i odpoczynku zwierząt, także tych podlegających prawnej ochronie.
Podczas polowań zwierzęta są celowo płoszone przez grupę naganiaczy i sforę psów i przepędzane ze swoich ostoi w kierunku polujących. Zwierzęta uciekając wpadają na linię myśliwych i tam są ostrzeliwane, ranione lub zabijane na miejscu.
Rozbijane są grupy rodzinne, zakłócony jest zimowy behawior wszystkich zwierząt, zakłócony jest u zwierząt także bilans energetyczny. Duży obszar lasu, pola czy siedlisk ptasich po polowaniu zbiorowym jest przez dłuższy czas jak wymarły. "Skrajny niepokój, związany z zagrożeniem życia, wprowadzony jest w całą przyrodę ożywioną. Stres zwierząt trwa jeszcze długo po polowaniu - argumentują ekolodzy.
WWF Polska zwraca uwagę, że normą w czasie polowań zbiorowych jest znacząca liczba rannych i postrzelonych zwierząt. "Myśliwy widzi zwierzę najczęściej przez chwilę, gdy w pełnym galopie przeskakuje leśną drogę czy przecinkę. Jest to czas wystarczający wyłącznie na to, by rozpoznać gatunek i płeć (i to nie zawsze) i oddanie strzału" - zaznacza organizacja.
Krwawe hobby
Ekolodzy podkreślają, że relacje z polowań zbiorowych w mediach i na branżowych forach nie pozostawiają wątpliwości, iż główną przyczyną organizacji polowań zbiorowych nie jest troska o gospodarowanie łowiska ale potrzeba myśliwych do wspólnego kultywowania łowieckiego hobby.
Wilki wcale nie są takie straszne. Zasługują na ochronę
Niezgodne z prawem?
W ocenie organizacji przyrodniczych polowania zbiorowe nie przystają do współczesnej rzeczywistości i naruszają prawo, w tym ustawę Prawo łowieckie. Nie są one bowiem elementem ochrony środowiska przyrodniczego i nie stanowią gospodarowania zwierzyną zgodnie z zasadami racjonalnej gospodarki. Potwierdza to tegoroczny raport NIK, zgodnie z którym bałagan i nieprawidłowości panujące w Polskim Związku Łowieckim uniemożliwiają nawet ustalenie rzeczywistego stanu i liczby upolowanych zwierząt.
Polowania zbiorowe są sprzeczne z trzema spośród czterech celów łowiectwa zdefiniowanych w art. 3 u.p.ł. W warunkach polowania zbiorowego nie ma żadnej możliwości oceny "kondycji osobniczej" (art.3 pkt 3), czy działań dla "ochrony środowiska przyrodniczego" (art.1), postępowania w imię "zasad ekologii"(art.1), czy na rzecz "poprawy warunków bytowania zwierzyny" (art.3 pkt.2).
Leśnicy kontra myśliwi. Potrzebne zmiany w prawie
Polowania zbiorowe stoją też w sprzeczności z ustawą o ochronie zwierząt, zakazującą znęcania się nad zwierzętami. Dotyczy to zarówno cierpień fizycznych zwierzyny ranionej , jak również cierpień związanych z płoszeniem, rozbiciem grup rodzinnych i poczuciem zagrożenia życia.
"Z uwagi na powyższe argumenty apelujemy do Ministra Środowiska i parlamentarzystów 8. Kadencji Sejmu o jak najszybsze wprowadzenie całkowitego zakazu prowadzenia polowań zbiorowych w Polsce" - podkreślają ekolodzy.