Jak szacuje resort pracy, stopa bezrobocia w marcu spadła do 11,7 proc. z 12 proc. w lutym - poinformował minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz. Przed rokiem wynosiła 13,5 proc.
- Kolejny dobry miesiąc dla rynku pracy - ocenił minister. Powtórzył, że jeśli utrzymają się dobre wskaźniki wzrostu gospodarczego - wzrost powyżej 3 proc. PKB, oraz jeśli szybko zostaną uruchomione Regionalne Programy Operacyjne i środki Funduszu Pracy, to jednocyfrowe bezrobocie możemy zanotować w wakacje. Szef resortu podtrzymał opinię o możliwej jednocyfrowej stopie bezrobocia na koniec roku.
Według szacunków ministerstwa w marcu stopa bezrobocia spadła we wszystkich województwach - najwięcej na Mazowszu. Poprawiła się też sytuacja na rynku pracy w woj. warmińsko-mazurskim, kujawsko-pomorskim i wielkopolskim.
- Liczba osób bezrobotnych zmniejszyła się o 53 tys. w stosunku do lutego i o 316 tys. wobec marca zeszłego roku - podał Kosiniak-Kamysz.
W marcu pracodawcy zgłosili do urzędów pracy 115 tysięcy miejsc pracy i aktywizacji zawodowej, o 18 tysięcy więcej niż w lutym. Według szacunków MPiPS w marcu było 1 mln 866 tysięcy zarejestrowanych bezrobotnych.
- Jesteśmy wiceliderem w spadku bezrobocia w Europie, tylko Niemcy miały większą stopę spadku bezrobocia - podkreślił minister porównując dane Eurostatu z 2007 i 2015 r. W tym okresie Polska odnotowała spadek o 3 pkt. proc. a Niemcy o 4,2 pkt proc. Większość krajów UE w tej statystyce notowała wzrosty stopy bezrobocia, a średnia dla UE wyniosła 2,3 pkt. proc. wzrostu.
Zaznaczył, że liczba miejsc pracy jest najwyższa od 1989 r., ale coraz ważniejsza staje się jakość tych miejsc - rynek pracy staje się coraz bardziej rynkiem pracownika, niż rynkiem pracodawcy i taka zmiana będzie następowała nadal w kolejnych miesiącach.
- Konieczny jest wzrost płac, idący za tworzeniem nowych miejsc pracy - powiedział minister. W jego ocenie nie wystarczy podnoszenie płacy minimalnej, potrzebny jest tez wzrost średniej płacy, bo jakość miejsc pracy ma coraz większe znaczenie, a rywalizacja o pracownika w pierwszej kolejności będzie dotyczyła wynagrodzeń.
Kosiniak-Kamysz podał, że uruchomione zostanie 120 mln zł rezerwy z Funduszu Pracy na wsparcie powiatowych urzędów pracy i pracodawców. - Niedługo te środki trafią do powiatów - zapowiedział.