Piekarze narzekają na rosnące koszty. Są w dramatycznej sytuacji
O dramatycznej sytuacji finansowej branży piekarniczej w Szlezwiku-Holsztynie pisze portal stacji telewizyjnej NDR. Piekarze wskazują na trudną sytuację spowodowaną rosnącymi cenami surowców i energii, co sprawia, że pieczywo i ciasta drożeją. Obawiają się, że spowoduje to odpływ klientów do dużych sklepów.
Maren Andresen z Kilonii, mistrzyni cechu i współwłaścicielka sieci liczącej kilkadziesiąt piekarni na terenie Szlezwiku-Holsztyna, podkreśla, że wyzwania dla branży piekarniczej rzadko były tak wielkie, jak obecnie.
Ceny zbóż biją rekordy. Mąka i pieczywo będą drogie
- Ceny surowców i energii ogromnie wzrosły. Nie będziemy w stanie uniknąć podwyżek cen produktów, niektórych z nich nawet drastycznie - dodaje.
Przykładowo, strucle i inne tradycyjne wypieki świąteczne już teraz są droższe o 5-10 proc. Związane jest to z rosnącymi kosztami transportu importowanych składników (migdały, nasiona chia, pestki dyni czy słonecznika).
- Stawki niektórych składników wzrosły nawet dziesięciokrotnie, inne są prawie niedostępne - podkreśla Andresen.
Cena śmietany wzrosła o 60 proc. tylko w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Ceny mąki skoczyły w górę o jedną czwartą, oleju rzepakowego nawet o 70-80 proc.
Na wzrost cen w piekarnictwie duży wpływ mają rosnące koszty energii, potrzebnej do urządzeń. To, że ceny energii są problemem, przyznaje nawet Andreas Sesselberg, właściciel piekarni i cukierni w Ostholstein, wyposażonej w instalację fotowoltaiczną na dachu oraz system odzyskiwania energii.
Produkcja żywności musi się znacznie zwiększyć. Jak tego dokonać?
Maren Andresen, która kontaktuje się z wieloma piekarzami w ramach gildii w Szlezwiku-Holsztynie, potwierdza też, że wszyscy teraz są ostrożni, nie tylko z powodu koronawirusa. "Inwestycje są odkładane, ponieważ nie da się nic zaplanować długoterminowo ze względu na nieprzewidywalność kosztów. Celem wielu firm pozostaje przetrwanie – zachowanie dobrej kondycji ekonomicznej, a przede wszystkim utrzymanie miejsc pracy" - opisuje NDR.
Właściciele rzemieślniczych piekarni obawiają się, jak konieczne podwyżki cen przyjmą klienci. Wskazują, że w przeciwieństwie do dużych zakładów przemysłowych, nie otrzymują dopłat EEG.
- Nikt w tradycyjnym handlu piekarniczym nie może zrozumieć, dlaczego dopłata, która jest wykorzystywana do finansowania rozwoju energii odnawialnej, musi być płacona przez piekarzy, podczas gdy przemysł jest z niej wyłączony. Piekarnie rzemieślnicze zużywają dużo energii elektrycznej, ale nie na tyle, aby uzyskać zniżki EEG, takie jak duże zakłady - mówi Andresen.
To wyjaśnia też różnicę w cenach chleba: w dyskoncie 500 gram pieczywa kosztuje 0,99 euro, w piekarni może kosztować 3 euro - wyjaśniają piekarze i dodają, że rękodzieło nie może być tanie.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś