Czesi wciąż kwestionują jakość polskiej żywności
Kwitnący eksport polskiej żywności do Czech wywołuje coraz większą nagonkę na nasze produkty.
Przez 5 lat sprzedaż polskiego mięsa i podrobów na czeski rynek wzrosła prawie o połowę, a przed rokiem jej wartość osiągnęła ponad 920 mln zł - informuje "Puls Biznesu". Rekordową dynamikę wzrostu sprzedaży odnotowały tłuszcze i oleje (379 proc.), kawa, herbata i przyprawy (321 proc.). Sporo zza południową granicą sprzedajemy też produktów mleczarskich, przetworów zbożowych, słodyczy i napojów.
Jakość czeskiej żywności pozostawia wiele do życzenia
Tymczasem na zakończenie trzymiesięcznej kampanii "I love polske jidlo" prowadzonej w Czechach przez nasze ministerstwo rolnictwa, dziennik "Lidove Noviny" (związany z Andrejem Babisem, ministrem finansów i właścicielem kilkuset firm z branży rolno-spożywczej) napisał, że polska żywność w Czechach jest zła, bo dobra jedzie do Niemiec.
Z kolei - jak informuje portal pb.pl - Miroclav Koberna z czeskiej Izby Producentów Żywności uważa, że nasz system kontroli jest słaby, co - jego zdaniem - potwierdziła Komisja Europejska.
- Twierdzenie, że polskie produkty wymykają się kontrolom, to podważanie wiarygodności systemu kontroli żywności - tak polskiego, jak unijnego. Ze strony KE nie ma żadnych informacji, żeby w naszym systemie występowały jakiekolwiek nieprawidłowości. Przestrzegamy unijnych standardów - mówi "Pulsowi Biznesu" Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności (PFPŻ).
Nagonką na nasze produkty nie przejmuje się ministerstwo rolnictwa i zapowiada kontynuowanie kampanii o wysokiej jakości polskiej żywności. Tym razem zaplanowana jest seria spotkań z czeskimi organizacjami branżowymi.