Jakość czeskiej żywności pozostawia wiele do życzenia
W trzecim kwartale bieżącego roku laboratoria Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych sprawdziły jakość handlową produktów importowanych z innych krajów. W 1/3 partii żywności z Czech stwierdzono nieprawidłowości.
Czesi są jednym z największych odbiorców polskiej żywności. Jednak mimo, że chętnie kupują produkty spożywcze i rolne, to często zarzucają iż są one złej jakości.
Negatywne opinie o polskiej żywności pojawiły się w 2012 r. m.in. przez tzw. aferę solną. Zamiast soli spożywczej do produkcji artykułów spożywczych dodawano bowiem sól techniczną.
Eksporterzy muszą postawić na jakość produktów
Później nasi południowi sąsiedzi poinformowali m.in. o odkryciu zakazanego antybiotyku w polskiej koninie oraz o tym, że końskie mięso było w wołowo-wieprzowych klopsikach i w hamburgerach wyprodukowanych w Polsce. Według polskiej strony czeskie ataki na naszą żywność mają być formą ochrony własnego rynku.
Jak poinformowała Izabela Zdrojewska, rzeczniczka IJHARS przebadano próbki m.in. z 14 partii produktów pochodzących z Czech. Kontrola parametrów fizykochemicznych wykazała nieprawidłowości w pięciu z nich (35,7 proc.).
W trzech produktach wykazano obecność niedeklarowanego w oznakowaniu składnika: karagenu w szynce praskiej, który poprzez wiązanie wody w produkcie zwiększa jej masę; benzoesanu sodu (substancji konserwującej) w bio jogurcie naturalnym, którego nie umieszczono w wykazie składników na etykiecie; surowca drobiowego w pasztecie wieprzowym, co wprowadza konsumenta w błąd co do rodzaju produktu.
W dwóch produktach na etykiecie zamieszczono informacje sprzeczne z wynikami badań laboratoryjnych. Chodzi o zaniżoną zawartość truskawek w musli bezglutenowym z truskawkami i migdałami oraz zawyżoną zawartość ekstraktu brzeczki w piwie ciemny porter, co wpływa na jego smak i zapach.
Warzywa i owoce na śmietniku. Mieszkańcy Unii marnują sporo żywności
Kontrola znakowania wykazała, że najwięcej nieprawidłowości dotyczy nazwy produktu: grubo mielony pasztet z kawałkami wątróbki od mistrza rzeźnika - brak informacji o rodzaju zastosowanego mięsa (tj. wieprzowe); ciemny porter 24 proc. ekstrakt PRIMATOR - brak na etykiecie nazwy zwyczajowej "piwo", co uniemożliwia konsumentowi podjęcie właściwej decyzji podczas zakupów; pasztet wieprzowy z żurawiną - podanie w nazwie żurawiny, której nie użyto do produkcji.
W przypadku dwóch badanych artykułów producenci nie wywiązali się z obowiązku podawania informacji w języku polskim, co utrudnia konsumentowi odczytanie informacji o produkcie.
W związku ze stwierdzonymi nieprawidłowościami kontrole produktów sprowadzanych z zagranicy będą wzmożone, jednak będą kontynuowane i odbywały się "zgodnie ze wszystkimi przepisami unijnymi i krajowymi" - zapewnił Stanisław Kowalczyk, Główny Inspektor Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych.
Tymczasem czeskie media co jakiś czas donoszą o złej jakości naszej żywności, co potwierdzają w swoich opiniach tamtejsze organizacje żywnościowe. Miroslav Koberna, szef Izby Producentów Żywności RCz niedawno stwierdził, że Polski system kontroli jest kiepski.
Sieci zamawiają w Polsce żywność słabej jakości, przeznaczoną specjalnie na czeski rynek. Polska ma produkty wysokiej jakości, ale trafiają one do Niemiec, a jeśli trafiają do Czech - są drogie.