Konkurencja rośnie, a ceny żywności podlegają znaczącym wahaniom
Globalizacja zmienia polskie rolnictwo, jest ono coraz bardziej zależne od konkurencji międzynarodowej, a więc musi być coraz bardziej efektywne - powiedział w wywiadzie dla PAP dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej prof. Andrzej Kowalski.
Europejskie rolnictwo czekają nowe wyzwania
A.K. Początek obecnej dekady przyniósł światu, w tym Unii Europejskiej, niespotykaną wcześniej na taką skalę kumulację nowych wyzwań i zagrożeń. Do najważniejszych z nich można zaliczyć: konflikty zbrojne, zamachy terrorystyczne, embargo Rosji, zaostrzenie dyskusji o solidarności Unii, narastający problem uchodźców czy nieprzewidywalna sytuacja polityczna w różnych krajach.
Ale są też czynniki, które bezpośrednio dotykają rolnictwa. Można do nich zaliczyć zmiany klimatu, co wiąże się ze zmianą profilów produkcji, narastający deficyt wody, a także znaczne wzmocnienie konkurencyjności w produkcji żywności ze strony krajów, które wcześniej były jej importerami. Dodatkowo bardzo problematyczne są planowane porozumienia handlowe np. UE- Kanada czy UE - USA. W wielu krajach, mimo niewątpliwej liberalizacji w handlu żywnością, narasta protekcjonizm.
PAP: Na ile te negatywne trendy odczuwa polskie rolnictwo?
Polskie firmy coraz lepiej radzą sobie na globalnym rynku
Wspólna Polityka Rolna stoi wobec szeregu wyzwań m.in. jak zachować rolnictwo w Europie, w sytuacji tak dużej konkurencji ze strony USA, Indii, Chin Brazylii czy innych tzw. rozwijających się krajów. Tym bardziej, że unijni przywódcy chcą bardziej zrównoważonego rozwoju rolnictwa i zachowania w dobrym stanie zasobów wody czy powietrza, a to oznacza dodatkowe koszty.
PAP: Czy to może oznaczać kłopoty UE na rynkach żywności?
A.K. Konkurencja rośnie, a ceny żywności podlegają znaczącym wahaniom. Od kilku lat tj. od globalnego kryzysu finansowego w 2007/08 r. ceny żywności zaczęły spadać, wcześniej natomiast był silny trend wzrostowy. Przyczyną jest spowolnienie tempa wzrostu, co przełożyło się na dochody ludności. W budżetach rodzinnych wydatki na żywność stanowią 40 proc.
Agrologistyka, czyli przyszłość agrobiznesu
PAP: Na ile dotyczy to Polski?
A.K. Obecnie Polska wywozi ok. 80 proc. sprzedawanej za granicę żywności do Unii Europejskiej, która jest nasycona produktami rolnymi. W ubiegłym roku znacznie spadła dynamika eksportu, wzrósł on tylko o ok. 1 proc. pomimo korzystnego kursu euro i dolara wobec złotego. Mimo otwarcia różnych rynków, wywóz produktów do UE nie spada. Eksportowanie produktów do krajów azjatyckich czy afrykańskich jest bardziej kosztowne.
PAP: To dlaczego tempo wzrostu eksportu żywności spadło?
A.K. Jest to sprawa poziomu cen, sprzedajemy więcej, ale dostajemy za produkty mniej pieniędzy. Jednak najprostsza odpowiedź może być taka, że jeżeli do tej pory tempo było kilkunastoprocentowe, to nie może trwać wiecznie i to jest fakt.
Unia będzie skuteczniej kontrolować jakość żywności
PAP: Jeżeli polski sektor rolno-spożywczy nie może dobrze funkcjonować bez eksportu, to co zrobić by on rósł?
A.K. Polska eksportuje obecnie ok. 40 proc. wytworzonej żywności, są to nadwyżki, które nie uszczuplają oferty krajowej. Spadek eksportu oznacza więc pogorszenie sytuacji dochodowej rolników, bo wówczas na ogół spadają ceny. Przez ostatnie 2,5 roku mieliśmy do czynienia z deflacją, gdy ceny żywności nie tylko nie rosły, a nawet spadały. Dochody rolników w ostatnich dwóch latach spadły. Dochody można zwiększyć poprzez poprawę efektywności produkcji rolnej. Polskie produkty na unijnym rynku były relatywnie tanie z powodu niskich kosztów pracy, ale ten atut się wyczerpuje. Konieczne jest zmniejszenie kosztów produkcji poprzez zwiększenie skali produkcji w gospodarstwach towarowych.
Jeżeli środków na rolnictwo nie jest dużo, a w każdym kraju jest ich za mało w stosunku do potrzeb, to tym bardziej ważne jest prawidłowe ich wydatkowanie, tak by spowodować zwiększenie konkurencyjności. Jeżeli tę szczupłą ilość środków przeznaczy się na wszystkie gospodarstwa - małe i duże, to nie da się obniżyć kosztów produkcji w rolnictwie. Czy nie należałoby więc wspomagać małe gospodarstwa z innych funduszy np. społecznych, a nie rolnych? Czy nie czas oddzielić politykę społeczną od ekonomicznej i zupełnie inaczej traktować małe gospodarstwa rolne niż duże?
PAP: Dziękuję za rozmowę.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś