W Polsce wieprzowy dramat, a import świń z zagranicy cały czas wzrasta
Już pierwsze decyzje nowego rządu wskazują na to, że rozwój dużych i efektywnych gospodarstw w naszym kraju będzie dalej ograniczany, a należne im środki będą nadal przeznaczane na program socjalny dla polskiej wsi – program, który de facto jest politycznym i finansowym bankrutem – grzmi Krajowy Związek Pracodawców Producentów Trzody Chlewnej.
"Od kilkunastu lat w polskim rolnictwie ze strony resortu rolnictwa i polityków doświadczamy działań, które zmierzają w zupełnie inną stronę niż dzieje się to w innych działach naszej gospodarki oraz przeciwnych do zmian, jakie można zauważyć w rolnictwie w innych krajach unijnych, z którymi musimy konkurować na wspólnym rynku" – czytamy w stanowisku KZP-PTCH.
Produkcja gaśnie
Organizacja podkreśla, że działania, które ma na myśli koncentrują się z jednej strony na "ustawowym ograniczaniu przede wszystkim rozwoju dużych i średnich – towarowych producentów trzody chlewnej oraz dużych gospodarstw agrotechnicznych, a z drugiej strony na utrwalaniu rozdrobnionej struktury produkcji z myślą o zadowoleniu licznego elektoratu wiejskiego".
Rolniczy OPZZ: produkcja trzody chlewnej największym problemem
"Programy kolejnych ekip rządowych były nastawione nie na rozwój polskiego rolnictwa ze środków, jakie wyasygnowała na ten cel Unia Europejska, ale przede wszystkim na forsowanie z tych środków programu socjalnego dla wsi. Dotowanie małych – nietowarowych gospodarstw odbywa się niestety kosztem gospodarstw dużych – zabezpieczających absolutną większość potrzeb polskiego społeczeństwa oraz eksportu polskiej żywności. W efekcie produkcja trzody chlewnej w Polsce systematycznie gaśnie. Z kraju eksportującego w najlepszych latach prawie 500 tys. ton wieprzowiny staliśmy się krajem importującym prawie 1 mln ton w formie mięsa i żywca wieprzowego" – podkreśla organizacja.
Polak wspiera Belga
Od jakiegoś czasu wyraźnie widać, że realizowana polityka rolna nie tylko nie pomaga polskiemu rolnictwu, ale także nie osiągnęła zamierzonego celu politycznego.
"Mieszkańcy wsi przestali bowiem głosować na PSL – partię od wielu lat odpowiedzialną za forsowanie tej całkowicie błędnej i szkodliwej dla kraju polityki. Mieszkańcy wsi widzą bowiem to, czego od lat nie dostrzegają politycy, tj. że realizowana w Polsce polityka rolna w swej istocie finansuje rozwój produkcji rolnej – produkcji trzody chlewnej w Danii, Niemczech, Belgii, Holandii i Hiszpanii”.
Produkcja tuczników w cyklu zamkniętym szansą na przetrwanie
"Mieszkańcy wsi widzą bowiem, że pomimo forsowania na polską wieś wielomiliardowych nakładów ogólna liczba gospodarstw w ostatnich kilkunastu latach zmalała o przeszło połowę, a liczba gospodarstw produkujących trzodę chlewną zmalała czterokrotnie. Czyż nie jest to wystarczający dowód ilustrujący w sposób obiektywny całkowitą klęskę realizowanej dotychczas polityki rolnej?" – pyta organizacja.
Krajowy Związek Pracodawców Producentów Trzody Chlewnej przypomina, że w 2015 r. Polska zaimportowała ok. 1 mln ton w formie żywca i mięsa wieprzowego, co w przeliczeniu na tuczniki oznacza import ok. 11 mln sztuk.
"Średnia wielkość fermy w krajach, z których ten import został zrealizowany, to 400 loch i produkcja ok. 10 tys. tuczników rocznie. Oznacza to, że nasz kraj zakupił całość produkcji z ponad 1 tys. takich ferm w Unii. Oznacza to, że polscy konsumenci finansują pracę ponad 25 tys. pracowników w tych fermach, a co najmniej taką samą liczbę w otoczeniu technicznym tych ferm. Dlaczego te fermy i te miejsca pracy nie mogły powstać w naszym kraju, dla dobra polskiego rolnictwa oraz w trosce o polskiego konsumenta?" – dopytuje KZP-PTCH.
Droga donikąd
Organizacja podkreśla, że "potrzebą chwili jest polityczne rozliczenie ludzi, którzy są i byli odpowiedzialni za tę błędną politykę".
Niemieccy producenci likwidują lochy. W Chinach hodowcy dostają ponad 10 zł za kg
W ocenie KZP-PTCH jeszcze bardziej dziwi fakt kierowania wsparcia do wąskiej grupy producentów produkujących w cyklu zamkniętym, z pominięciem pozostałych gospodarstw produkujących chociażby prosięta czy zajmujących się tuczem.
"Mamy do czynienia z lekceważeniem zapisów unijnego rozporządzenia 2015/1853 z dnia 15 października 2015 r. ustanawiającego tymczasową nadzwyczajną pomoc dla rolników w sektorach produkcji zwierzęcej pod warunkiem, że państwa członkowskie wykorzystują udostępnione kwoty (...) na podstawie obiektywnych i niedyskryminacyjnych kryteriów bez zakłócania konkurencji" – przyznaje organizacja.