Odrobaczanie tuczników? To nie wymysł lecz konieczność
Producenci tuczników nieco z przymrożeniem oka traktują glistę świńską i skutki, jakie może wywołać. Często da się usłyszeć opinie, że skoro nie widać jej w odchodach, to znaczy że jej nie ma. Nic bardziej mylnego.
Dziennie samica glisty świńskiej, która potrafi osiągnąć długość 35 cm, produkuje od 200 tys do 1 mln jaj. Już po dwóch tygodniach są gotowe do inwazji i tę zdolność zachowują przez pięć kolejnych lat. Świnie zarażają się spożywając zabrudzoną paszę, ściółkę lub odchody. Jaja trafiają do jelita, gdzie wykluwają się larwy. Te następnie przebijają ścianę jelita i dostają się do naczyń krwionośnych.
Z naczyń krwionośnych razem z krwią larwy wędrują do wątroby. Stamtąd żyłą główną płyną do prawego przedsionka serca, do prawej komory, a następnie do płuc. W tym czasie widocznym objawem obecności pasożyta jest kaszel, który równie dobrze można połączyć z wieloma innymi czynnikami chorobowymi.
W kolejnym etapie wędrówki larwy przebijają pęcherzyki płucne, dostają się do tchawicy skąd zostają odchrząknięte, połknięte i ponownie dostają się do jelita. Dlaczego zatem glista nie jest widoczna w odchodach?
- Ten pasożyt rozwija się przez 80 dni, a sam tucz trwa zwykle krócej tj. około 70 dni. Jedynym widocznym dowodem na jego obecność są narządy wewnętrzne. Lekarze weterynarii, którzy poubojowo badają mięso w rzeźni na co dzień obserwują uszkodzony miąższ wątroby tuczników, które miały kontakt z glistą - tłumaczy dr. n. wet. Krzysztof Janeczko z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.
Do zarażenia kupionych warchlaków wprowadzanych na tucz dochodzi często wskutek błędnego odrobaczania świń przez producentów. Wielu z nich wykonuje to od razu po rozładunku z samochodu po czym wprowadza je do kojca, w którym będą przebywać przez cały okres tuczu.
- W takim przypadku po 3-5 dniach od zabiegu larwy giną, ale przed śmiercią opróżniają swój organizm ze wszystkich jaj, które trafiają na ściółkę lub ruszta, gdzie po dwóch tygodniach są gotowe do inwazji. W ten sposób dopiero co odrobaczone tuczniki ponownie się zarażają i rozpoczyna się drugi rozwój choroby - tłumaczy Janeczko.
Z kolei błędem popełnianym przez hodowców produkujących tucznik w cyklu zamkniętym jest odrobaczanie warchlaków na kilka dni przed wprowadzeniem ich na tucz. Podobnie jak w przypadku prosiąt pochodzących z zakupu larwy wyrzucają jaja na zewnątrz, po 2-3 tygodniach zwierzęta ponownie je zjadają i zarażają się glistą.
Aby tego uniknąć odrobaczanie należy przeprowadzić minimum tydzień przed przeprowadzeniem warchlaków na tuczarnię, aby oczyściły się one z jaj i do nowych kojców przechodziły wolne od glisty.