Hodowcy trzody w potrzasku prawa budowlanego i oporu społecznego
Odbudowywanie pogłowia trzody chlewnej jest niemożliwe, skoro przez kilka lat trzeba toczyć wojnę o zezwolenia na budowę nowych obiektów inwentarskich - narzekano podczas posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa.
Grzegorz Majchrzak, prezes Wielkopolskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej "POLSUS" zaznaczył, że w maju 2019 roku miną trzy lata od chwili od zgromadzenia komisji rolnictwa w sprawie prawa budowlanego.
Świnie giną, gospodarstwa znikają. Tragiczny obraz polskiej hodowli
- Pamiętam dokładnie, że dość długo na te tematy rozmawialiśmy. Padało wiele propozycji rozwiązań. Do dziś, z całym szacunkiem, nie zrobiono nic, kompletnie nic. Nie wiem, może są przygotowywane rozwiązania i są prowadzone jakieś prace. Powiedziałbym, że przekaz informacji jest bardzo lakoniczny - stwierdził.
Bez zmiany prawa budowlanego i wprowadzenia w życie prostszych procedur stawiania nowych budynków gospodarskich, nie uda się raczej odbudować pogłowia trzody chlewnej.
- Jak my, rolnicy, mamy odbudowywać pogłowie, jeśli dzisiaj, przez okres trzech lat, nie potrafimy uzyskać warunków zabudowy? Opór społeczny jest ogromny, do tego dochodzą sądy. A my tylko przechodzimy z jednego pomieszczenia do drugiego. Tracimy czas i nic więcej - utyskiwał prezes WZHTCh.
Według niego jest wiele gospodarstw, które chciałyby w cyklu otwartym kupować warchlaki, ale nie mogą tego robić, bo ich producenci nie mają szans się rozwijać.
ASF puka do kolejnego województwa. Samorządy już działają
Tadeusz Romańczuk, wiceminister rolnictwa przyznał, że prawo budowlane musi być w tym zakresie bardzo dopracowane.
- Tylko po drugiej stronie, pan to powiedział, jest potężny opór. Co się stało z polskim społeczeństwem, że mieszka na wsi i nie akceptuje warunków, jakie tam panują? Po drugiej stronie też mamy opór. Jak temu zaradzić? Pogodzić się, wzajemnie zrozumieć. Macie panowie, jako producenci trzody chlewnej, potężnego przeciwnika. Tak jest w całej Polsce - odpowiadał wiceminister.
Mirosław Jackowiak, członek spółdzielni produkcyjnej i reprezentant izb rolniczych z Wielkopolski przywoływał problem z warchlakami. Za mało jest firm i gospodarstw, które je produkują, bo cały czas jest jakaś blokada. - Od ośmiu lat prosimy agencję, żeby sprzedała nam 10 ha ziemi. Jako spółdzielnia chcemy wybudować odchowalnię na 2,5 tys. macior - przekonywał.
Dowodził, że sprzedaje się indywidualnym nabywcom tysiąc, a nawet 2 tys. ha. Tymczasem spółdzielni wystarczyłoby pod fermę trzody 7-10 ha. Tyle że przychylności administracji rolnej w tej sprawie brak.
Polska wieprzowina poszukiwana na światowych rynkach
- Nie wolno nam już budować na wsiach, więc musimy obiekty stawiać gdzieś daleko, żeby nie śmierdziało. Trudno, żeby każdy rolnik, który ma ojcowiznę, oddał pół gospodarstwa, by tam wybudować wspólną fermę. Tu powinna być pomoc państwa i wtedy będziemy mieli swoje obiekty. Myślę, że wiele grup poczyniłoby inwestycje. Na to są pieniądze, tylko trzeba trochę dobrej woli - wyjaśniał Jackowiak.
Wywołany "do tablicy" w kwestii działań na rzecz nowelizacji prawa budowlanego przewodniczący komisji Jarosław Sachajko (Kukiz15), zapewnił, że temat jest przez niego monitorowany.
- Piszę dalej pytania w tej sprawie do Ministerstwa Infrastruktury: co ze zmianami w ustawie? Było posiedzenie komisji i była obietnica, że wkrótce będą. To "wkrótce" cały czas się przesuwa. Ale myślę, że trzeba byłoby bezpośrednio jednak nękać partię rządzącą, aby to już się stało, a nie po następnych wyborach - wskazał polityk.
- Informacje dotyczące afrykańskiego pomoru świń oraz tematy związane z hodowlą i produkcją trzody chlewnej można znaleźć w dwumiesięczniku "Hoduj z Głową Świnie" ZAPRENUMERUJ