Budowa zapory przed dzikami ruszy jeszcze w tym roku
Budowa zapory wzdłuż wschodniej granicy Polski, która ma zapobiegać przenoszeniu przez dziki wirusa afrykańskiego pomoru świń (ASF) powinna rozpocząć się jeszcze w 2018 r. - zapowiedział wiceminister rolnictwa Rafał Romanowski.
- Jest przygotowana specustawa, która pozwoli na przeprowadzenie takiej inwestycji, uprości schemat dotyczący zamówień publicznych, bo sytuacja jest nadzwyczajna i kryzysowa. (…) Jesteśmy przygotowani i ta inwestycja powinna się rozpocząć już w 2018 roku - powiedział Romanowski na konferencji prasowej w piątek w Lublinie.
PSL: rząd przespał szanse na zahamowanie ASF
Romanowski podkreślił, że na ASF nie ma żadnego lekarstwa ani szczepionki i pozostają wyłącznie administracyjne metody zwalczania tego wirusa. Jak tłumaczył, przy wschodniej granicy, po przeprowadzeniu odstrzałów sanitarnych wśród dzików - które są głównymi roznosicielami choroby - powstaje nisza ekologiczna, którą zapełniają kolejne zwierzęta migrujące ze wschodu.
- Musimy więc podejmować dosyć radykalne decyzje (…) jeśli chcemy nauczyć się żyć z ASF-em, bo niestety, póki co, takie pojęcie musi istnieć - zaznaczył.
Koszt budowy zapory szacowany jest na ok. 300 mln zł. Będzie ona miała formę płotu z odpowiednią siatką, o wysokości do 2 metrów, który będzie zakotwiczony na głębokości ok. pół metra.
ASF. Hodowcy świń chcą jasnych zasad dotyczących odszkodowań
O potrzebie zbudowania zapory mówił też dyrektor Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach Krzysztof Niemczuk. Podkreślił, że walkę z wirusem utrudnia sytuacja na Ukrainie, gdzie zasady i sposoby zwalczania ASF są "dalece niewystarczające" oraz na Białorusi, gdzie "w ogóle nie przyznają się do tego, że ASF występuje na ich terytorium".
- Nie jesteśmy w stanie ocenić skali zagrożenia i musimy się przygotowywać na ekstremalnie czarne scenariusze - powiedział Niemczuk.
Podkreślił, że ponad 62 proc. dzików, u których stwierdzono wirusa afrykańskiego pomoru świń to dziki odstrzelone lub odnalezione jako padłe w powiatach nadgranicznych. - Idea zapory - mimo że jest kontrowersyjna - wydaje się być wyznacznikiem czasu, ponieważ musimy wdrażać metody ponadstandardowe (…) Mamy głębokie przekonanie, że w perspektywie lat te rozwiązania okażą się słuszne - powiedział Niemczuk.
Przywołał przykłady Estonii i Łotwy, gdzie dotychczasowe metody zwalczania wirusa nie przynoszą rezultatów i "praktycznie całe terytorium obydwu państw jest wyjęte z produkcji trzody chlewnej".
Wirus ASF czai się w żywności. KAS i weterynarze uczulają podróżnych
Wirus afrykańskiego pomoru świń (ASF) jest nieszkodliwy dla ludzi, ale śmiertelny dla świń i powoduje duże straty materialne. Choroba jest przenoszona głównie przez dziki.
Wirusa ASF w Polsce wykryto po raz pierwszy w 2014 r. Dotychczas odnotowano 108 ognisk tej choroby u trzody chlewnej (z czego 81 w 2017 r., a cztery w 2018 r.) w trzech województwach: podlaskim, lubelskim i mazowieckim. Ostatnie ognisko ASF wykryto w gminie Jabłoń w Lubelskiem, w gospodarstwie, gdzie utrzymywano 640 świń.
Ponadto – jak informuje Główny Lekarz Weterynarii - odnotowano ponad 1,6 tys. przypadków stwierdzenia tej choroby u dzika, przy czym jeden przypadek może dotyczyć kilku odstrzelonych lub padłych zwierząt. Zarażone dziki znajdowano na terenie województw podlaskiego, lubelskiego, mazowieckiego i warmińsko-mazurskiego.
- Książki warte polecenia: Sygnały świń