ASF. Hodowcy świń chcą jasnych zasad dotyczących odszkodowań

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: Mirosław Lewandowski | lewandowski@apra.pl
16-03-2018,13:00 Aktualizacja: 16-03-2018,12:15
A A A

Hodowcy i producenci trzody chlewnej z gminy Jabłoń w woj. lubelskim zawiązali komitet protestacyjny i walczą o swoje prawa. 15 marca w środę rozmawiali ze starostą bialskim. Dzisiaj mają się spotkać z wojewodą lubelskim, a w sobotę będą obecni w Kielcach podczas targów Agrotech.

- Zafundowaliśmy sobie transparent, koszulki, nagłośnienie. Chcemy zwracać uwagę na nasz problem, bo mamy wrażenie że nikt nas nie słyszy i nie rozumie - komentował dla naszego portalu tę sytuację hodowca świń z gminy Jabłoń, który prosił nas o zachowanie anonimowości.

Komitet protestacyjny został zawiązany po tym, jak w gminie Jabłoń wybuchło ognisko ASF. Hodowca podkreśla, że rolnik u którego wirus dostał się do chlewni stosował zasady bioasekuracji, posiadał maty wjazdowe oraz przez wejściem do budynku oraz nie wpuszczał nikogo na teren gospodarstwa.

inspekcja weterynaryjna, walka z asf w polsce, Krajowa Izba Lekarsko-Weterynaryjna

Weterynarze proszą o pomoc premiera. Inspekcji grozi paraliż

Bez natychmiastowego wzmocnienia kadrowego i finansowego Inspekcji Weterynaryjnej nie będzie możliwe skuteczne zwalczanie ASF - alarmują pracownicy Inspekcji Weterynaryjnej. W liście otwartym proszą o pomoc premiera. W imieniu pracowników...

Zdaniem służb weterynaryjnych przyczyną zawleczenia patogenu do chlewni była słoma. Nasz rozmówca podkreśla jednak, że rolnik używał słomę pochodzącą z ubiegłorocznych żniw, która była przechowywana przez okres co najmniej trzech miesięcy. Po tym czasie można już ją ścielić w kojcach.

Hodowca podkreśla, że odkąd wirus pojawił się na terenie woj. lubelskiego wydał już mnóstwo pieniędzy na bioasekurację, ale nie ma żadnej pewności że wirus i tak nie wejdzie do jego chlewni.

- W tym roku na walkę z ASF-em przeznaczono tyle samo pieniędzy co w ubiegłym. Tymczasem tylko w ciągu dwóch miesięcy wykryto już około 600 przypadków tej choroby u dzików, czyli ponad 50 proc. tego, co w ubiegłym roku - podkreśla nasz rozmówca.

Hodowcy walczą o to, aby w przypadku kiedy wirus ASF wejdzie do ich chlewni otrzymali na piśmie konkretną informację mówiącą o tym kiedy dostaną odszkodowanie za zutylizowane świnie.

- Uważamy, że z dzikami już nic nie zrobimy. One dalej będą roznosić wirusa. Ale w przypadku stwierdzenia ASF-u i szacowania wartości strat, wynikających głównie z utylizacji świń które muszą zostać wybite, powinniśmy otrzymać pisemne zapewnienie o kwocie oraz terminie jej wypłaty. Bo obecnie nasz kolega, u którego wybuchło ognisko nie wie kiedy otrzyma jakiekolwiek środki, czy za tydzień, dwa czy za pół roku. A przecież my mamy swoje zobowiązania finansowe - mówi hodowca.

Poleć
Udostępnij
Aktualne wydanie
Hoduj z głową świnie 6/2024

Hoduj z głową świnie:

-Choroba obrzękowa niejedno ma imię

-Białko paszowe - problem rzeczywisty czy wydumany?

-Remont stada własny lub z zakupu?

PRENUMERATA


 

Aktualne wydanie
Hoduj z głową bydło 6/2024

Hoduj z głową bydło:

-Czy i jak stosować aminokwasy chronione?

-Dlaczego wciąż przekarmiamy krowy białkiem?

-IBR, czyli wyzwanie dla nowoczesnych hodowców

PRENUMERATA