ASF może przypłynąć w każdej chwili.W regionie dmuchają na zimne
Wacław Bortnik, wojewódzki lekarz weterynarii uważa, że Opolszczyzna jest zagrożona wirusem afrykańskiego pomoru świń. Przekonuje, że po stwierdzeniu przypadków wirusa po lewej stronie Wisły choroba może dotrzeć do województwa.
Aby temu zapobiec w regionie - oprócz akcji odstrzału dzików przez myśliwych - powiatowi lekarze weterynarii kontrolują rolników, czy ich świnie są odizolowane od dzikich zwierząt - informuje Polskie Radio Opole.
ASF przekroczył kolejną europejską granicę
- Podnoszone są także dziki padłe. Ich truchła są pobierane, dezynfekowane i wysyłane do badań, ponieważ wirus w padlinie może przetrwać 9 miesięcy a w szpiku kostnym jeszcze dłużej - tłumaczy Bortnik, który dodaje, że ASF jest o wiele trudniejszy do zwalczenia niż sądzono.
Według przypuszczeń europejskich naukowców również woda może być nosicielem wirusa.
- Przykład z ostatnich dni. W Rumunii także borykają się z ASF. Tamtejsi naukowcy podejrzewają, że źródłem zakażenia jest woda w Dunaju, ponieważ funkcjonuje tam wolny wypas świń, które są pojone w rzece - mówi lekarz weterynarii. Jego zdaniem kontakt zakażonych zwierząt z wodą może przenosić wirusa.
W 2017 roku na Opolszczyźnie w ramach walki z ASF odstrzelono 307 dzików.
Obecnie wstrzymano takie działania, ponieważ po żniwach zwierzęta schowały się w kukurydzy, a tam odstrzał jest znacznie utrudniony.
- Informacje dotyczące afrykańskiego pomoru świń oraz tematy związane z hodowlą i produkcją trzody chlewnej można znaleźć w dwumiesięczniku "Hoduj z Głową Świnie" ZAPRENUMERUJ
źródło: Polskie Radio Opole