Według badań Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, w 2013 i 2014 r. produkcja trzody chlewnej i bydła mięsnego była nieopłacalna. Z prognoz wynika, że w tym roku też nie będzie lepiej.
Według badań Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, w 2013 i 2014 r. produkcja trzody chlewnej i bydła mięsnego była nieopłacalna. Z prognoz wynika, że w tym roku też nie będzie lepiej.
- W 2013 roku rolnicy uzyskiwali niższą cenę sprzedaży żywca wołowego niż w roku 2012, ale wyższą w odniesieniu do lat 2008-2011. Przychody z produkcji bydła zapewniły pełne pokrycie bezpośrednich kosztów produkcji, natomiast kosztów pośrednich (m.in. energia, utrzymanie maszyn i budynków) tylko w 61 proc. Oznacza to, że produkcja żywca wołowego przynosiła straty - powiedział PAP dyrektor IERiGŻ Andrzej Kowalski.
Wyjaśnił, że badania przeprowadzono z wykorzystaniem danych rachunkowych z gospodarstw prowadzących rachunkowość rolną tzw. FADN. Są to na ogół gospodarstwa większe, ale jak zaznaczył szef instytutu, sytuacja w gospodarstwach małych jest nawet gorsza.
Nawet po doliczeniu dopłat bezpośrednich produkcja bydła okazała się nieopłacalna, a rolnik ponosił stratę w wysokości -51 zł na 100 kg żywca brutto. Z badań wynika, że koszt jednostkowy produkcji był wyższy niż cena sprzedaży 1 kg żywca. Poniesione na produkcję nakłady pracy rolnika i jego rodziny pozostały nieopłacone, a oznacza to, że rolnik pracował za darmo.
Nie ma jeszcze całkowitych danych dotyczących 2014 r. Jednak analitycy rozpatrując różne możliwe warianty stwierdzili, że sytuacja w ubiegłym roku była podobna jak rok wcześniej, rolnicy nie zarobią na produkcji żywca wołowego, a koszt produkcji przy uwzględnieniu wyceny pracy rolnika, będzie wyższy niż cena sprzedaży kilograma mięsa.
Jak zauważył Kowalski, produkcja bydła na mięso jest kosztowana i trudno jest uzyskać za nie odpowiednio wysoką cenę. Z tego powodu coraz mniej bydła hoduje się w innych europejskich krajach, natomiast chów rozwija się tam, gdzie jest tania siła robocza np. w krajach Azji.
Od kilku lat spada w Polsce konsumpcja mięsa wołowego. Obecnie jego spożycie jest najniższe od dziesiątków lat (wynosi poniżej 2 kg na osobę rocznie).
Podobnie deficytowa jest produkcja żywca wieprzowego. Badania wykazały, że w 2013 roku, producenci trzody uzyskali cenę za żywiec, która pozwoliła na pełne pokrycie kosztów bezpośrednich, natomiast koszty pośrednie zostały pokryte tylko w połowie.
W konsekwencji produkcja żywca wieprzowego była nieopłacalna, a opłata poniesionych na produkcję nakładów pracy własnej rodziny rolnika była niemożliwa.
Według wstępnych analiz IERiGŻ, w 2014 sytuacja na rynku wieprzowiny pogorszyła się, spadły ceny sprzedaży żywca wieprzowego. Strata rolników będzie większa i opłacenie nakładów pracy własnej rolników będzie niemożliwe.
Zdaniem profesora, straty na chowie świń pokrywane są najpewniej z innych gałęzi produkcji, nadal wiele polskich gospodarstw prowadzi wielostronną produkcją. Po za tym, wielu rolników nie liczy do kosztów produkcji swojej pracy i nie inwestuje w budynki.
Według Kowalskiego, wysokie koszty produkcji trzody w naszym kraju wynikają także z tego, że chów jest rozproszony. W Polsce chowem zajmuje się ponad 300 tys. gospodarstw, średnio hodując ok. 40 świń, podczas, gdy w Dani czy Holandii w gospodarstwie znajduje się po kilka tysięcy świń.
Eksperci Agencji Rynku Rolnego prognozują, że ceny żywca wieprzowego w pierwszym półroczu br. będą nadal niskie. W marcu można spodziewać się ceny skupu na poziomie 4,10-4,30 zł/kg, a w czerwcu 4,20-4,50 zł/kg.
Na niewielki wzrost cen w kolejnych miesiącach mogą liczyć producenci bydła. W grudniu 2014 r. ceny skupu żywca wołowego (5,75 zł/kg) wzrosły w stosunku do listopada o 1 ,7 proc., ale obniżyły się w skali roku o 5,7 proc. W marcu ceny żywca powinny wynosić 5,60-5,90 zł/kg, a w czerwcu 5,60-6,0 zł/kg.
Według ekspertów, ceny młodego bydła rzeźnego w marcu mogą być na poziomie 5,80-6,10 zł/kg, a w czerwcu 5,80-6,20 zł/kg.