Hodują bydło i sprzedają wołowinę, ale nie tylko
Hodowcy zaczęli budować swoje stado od cieliczek mieszańcowych. Z każdym pokoleniem zyskuje ono oraz większy dolew krwi ras mięsnych. Produkują wysokiej jakości wołowinę, którą sprzedają w ramach rolniczego handlu detalicznego. Promują również hodowlę bydła w mediach społecznościowych.
Jolanta i Tomasz Brandysowie z Mizerowa w woj. śląskim hodują bydło mięsne, sprzedają wołowinę w ramach rolniczego handlu detalicznego, a także czosnek i ziemniaki.
Będą krowy mięsne
Stado podstawowe należące do hodowców liczy obecnie 22 mamki. Póki co przeważają w nim krowy mieszańce ras mięsnych, głównie limousine, z mlecznymi, m.in. simentalami.
- Kilka lat temu, gdy podjęliśmy decyzję o hodowli bydła, kupiliśmy młode 100-150-kilogramowe cieliczki mieszańcowe z uwagi na ich niższą cenę. Teraz tego żałujemy, bo widzimy, że bydło typowo mięsne ma zdecydowanie lepszy potencjał produkcyjny. Pracujemy więc nad tym, żeby nasze stado uzyskało jak najwyższy dolew krwi ras mięsnych - mówi Tomasz Brandys.
Po spadkach ceny żywca wołowego wzrosły
Jałówki oraz dwie krowy, które hodowcy odziedziczyli po rodzicach, były do tej pory inseminowane nasieniem buhajów rasy limousine. W zeszłym roku rolnicy kupili byka blonde d’Aquitaine, który teraz kryje samice haremowo.
Bydło jest utrzymywane w oborach. Stado zostało podzielone na trzy grupy żywieniowe, tj. krowy zasuszone, mamki karmiące oraz opasane na rzeź buhajki i jałówki wdzięcznie nazywane przez rolników... tucznikami.
Rolniczy handel detaliczny
Hodowcy do jesieni ubiegłego roku wszystkie opasy sprzedawali do rzeźni. Zainteresowali się jednak rolniczym handlem detalicznym i postanowili rozpocząć produkcję oraz sprzedaż wołowiny.
- Trochę się tego bałam. W ogóle nie byłam obyta z mięsem, a szczególnie wołowym, którego przygotowanie w kuchni było dla mnie totalną abstrakcją. Jednak gdy kilka razy je kupiliśmy, stwierdziłam, że przecież sami możemy produkować wołowinę - mówi Jolanta Brandys.
Ubój bydła w gospodarstwie na własny użytek ma być możliwy
Hodowczyni wzięła sprawy w swoje ręce i złożyła wniosek u lokalnego powiatowego lekarza weterynarii o dołączenie do rolniczego handlu detalicznego. Po dwóch tygodniach otrzymała pozytywną decyzję oraz indywidualny numer identyfikacyjny.
- Rocznie w ramach RHD możemy sprzedać maksymalnie 2300 kilogramów mięsa wołowego. Póki co nie wykorzystaliśmy tego limitu. Obecnie nie mamy jeszcze zbyt wielu opasanych sztuk, ale w przyszłym roku będzie ich więcej i może się okazać, że limit ten będzie za mały - mówi Tomasz Brandys.
Hodowcy sprzedawali wcześniej ... czosnek
Sprzedaż wołowiny nie była pierwszą tego typu działalnością w gospodarstwie Brandysów. Od kilku lat rolnicy sprzedają również ziemniaki. Prawdziwym hitem okazał się jednak czosnek.
- Wiele osób mówiło nam, że czosnek na naszych ziemiach nie urośnie. A jednak rośnie i dobrze się sprzedaje, w czym duża zasługa mojej żony - mówi Tomasz Brandys.
Zbadają jak wypas krów w lesie wpłynie na jakość i smak mięsa
- Stwierdził, że on zajmie się uprawą, a ja mam znaleźć jakiś dobry sposób na jego sprzedaż - kontynuuje jego żona.
Zaczęła od Facebooka, od tego roku jest aktywna również na Instagramie, gdzie prowadzi popularny profil „Czosnkuwianek”. Promuje tam zarówno czosnek, jak i wołowinę oraz popularyzuje hodowlę bydła wśród osób, które nie mają z nią do czynienia na co dzień.
- Staram się tłumaczyć różne zachowania zwierząt, nagrywam filmiki instruktażowe, jak na przykład wkładają głowy do drabiny zatrzaskowej i swobodnie je wyciągają. Otrzymuję wiele informacji od kobiet, które pokazują nasze krowy swoim dzieciom zamiast bajek - przyznaje Jolanta Brandys.
Więcej informacji o gospodarstwie Jolanty i Tomasza Brandysów znajdziesz w magazynie Hoduj z Głową Bydło nr 4/2021. ZAPRENUMERUJ
- Książki warte polecenia: Sygnały racic|Rozród - Praktyczny przewodnik zarządzania rozrodem (Cow Signals)