Bruksela i Waszyngton podpisały porozumienie ws. wołowiny
UE i USA podpisały ostateczne porozumienie ws. eksportu amerykańskiej wołowiny - oznajmił w piątek prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump, nazywając to "dużym postępem".
Ocenił, że to "ogromne zwycięstwo" dla amerykańskich hodowców, i dodał, że "amerykańska wołowina była najlepsza na świecie".
UE po wieloletnim sporze porozumiała się z USA ws. importu wołowiny bez hormonów zasadniczo w połowie czerwca. W negocjacjach prowadzonych w imieniu 28 krajów członkowskich Komisja Europejska i główni zagraniczny dostawcy bydła ustalili kwoty amerykańskiej wołowiny "wysokiej jakości", czyli ze zwierząt hodowanych bez interwencji hormonami w celu pobudzenia przyrostu masy.
Ceny żywca wołowego lecą w dół. Kto odpowiada za kryzys?
Umowa umożliwi amerykańskim rolnikom zwiększenie eksportu do UE. Zawarcie umowy może świadczyć o odwilży w napiętych stosunkach handlowych między Brukselą a Waszyngtonem.
"W pierwszym roku bezcłowy eksport wołowiny w USA wzrośnie o 46 proc. - powiedział gospodarz Białego Domu. - A w ciągu najbliższych siedmiu lat wzrośnie o dodatkowe 90 proc.".
Walka o pędzoną hormonalnie wołowinę rozpoczęła się w 1988 roku, kiedy Europa zakazała importu wołowiny ze zwierząt, którym podawano hormony wzrostu.
W odwecie i zgodnie z decyzją WTO Stany Zjednoczone nałożyły w 1999 r. sankcje celne na niektóre produkty europejskie, co wywołało szczególnie silne protesty we Francji. Dodatkowe taryfy ograniczyły europejski eksport. Ucierpieli na tym m.in. wytwórcy produktów mięsnych pochodzenia wołowego i wieprzowego, serów, czekolady, soków i dżemów
W ramach kompromisu w 2009 r. zmienionego w 2014 r. Stany Zjednoczone ostatecznie zniosły sankcje, a UE otworzyła kontyngent importowy na zagraniczną wołowinę "wysokiej jakości", w tym wołowinę amerykańską, przy jednoczesnym utrzymaniu weto na wołowinę uzyskiwaną przy ingerencji hormonami.
Amerykańscy rolnicy początkowo dominowali w unijnym kontyngencie, ale zgodnie z zasadami WTO musiał on być również dostępny dla dostawców spoza USA. Z czasem swój udział zaczęli zwiększać stopniowo producenci wołowiny z Australii, Urugwaju i Argentyny, którzy oferowali bardziej konkurencyjne ceny, co stopniowo zmniejszało udział USA w unijnym kontyngencie.
To nie podobało się Waszyngtonowi. W grudniu 2016 r. Stany Zjednoczone zagroziły przywróceniem ceł na sprowadzane z Unii Europejskiej towary. Uznały, że sytuacja dotycząca eksportu amerykańskiej wołowiny do Unii jest dla nich niekorzystna i nie do przyjęcia.
Nielegalny ubój bydła nie tylko w Polsce
Zgodnie z czerwcowym porozumieniem 35 tys. ton w ramach kontyngentu zostanie przydzielonych amerykańskim rolnikom, jednak do tego pułapu UE będzie dochodzić stopniowo przez okres 7 lat (w pierwszym roku Amerykanom przypadnie 18,5 tys. ton). Pozostałe 10 tys. ton z liczącego 45 tys. ton kontyngentu będzie dostępne dla wszystkich innych eksporterów. Porozumienie UE i USA zaakceptowały wszystkie duże kraje, które wykorzystywały kontyngent importowy: Australia, Argentyna i Urugwaj.
Jak oświadczyło w komunikacie biuro amerykańskiego przedstawiciela ds. handlu Roberta Lighthizera, wartość "rocznego eksportu powinna wzrosnąć ze 150 mln USD do 420 mln USD, kiedy umowa zostanie w pełni wdrożona".
"Rolnicy z USA produkują najlepszą wołowinę na świecie, a dzięki przywództwu prezydenta Trumpa ta nowa umowa pozwala amerykańskim rolnikom sprzedawać więcej wołowiny w Europie" - powiedział Lighthizer, który podpisał umowę z Janim Raappaną, przedstawicielem UE, i ambasadorem UE Stawrosem Lambrinidisem.
Umowa ma wejść w życie jesienią po zatwierdzeniu jej przez Parlament Europejski - podkreślił.