Afera dotycząca nielegalnego uboju pourazowego bydła nie dotyczy wyłącznie Polski. Podobne procedery odbywały się w Niemczech, Francji oraz w Pradze.
Afera z nielegalnym ubojem bydła kontuzjowanego w zakładzie koło Ostrowi Mazowieckiej odbiła się w mediach głośnym echem. Jednak proceder ten nie dotyczy wyłącznie Polski.
Ubój bydła kontuzjowanego był przeprowadzany również w innych krajach europejskich.
W październiku 2018 r. media ujawniły, że w niemieckiej rzeźni Karl Temme ubijano chore i pourazowe bydło, a zwierzęta były traktowane pałkami elektrycznymi, kopane i szarpane za pomocą lin transportowych.
Podczas upałów szukamy sposobów na szybkie ugaszenie pragnienia i najczęściej sięgamy po wodę. Doskonałym napojem na ciepłe wakacyjne dni jest również mleko, które zawiera szereg witamin oraz nawadnia i regeneruje...
Kilkanaście miesięcy temu okazało się, że we francuskiej rzeźni w Boischaut bydło było zabijane bez wcześniejszego ogłuszenia.
W tym roku w Pradze wykryto nielegalny zakład uboju bydła i rozbioru mięsa, w którym znajdowało się 1200 kg wołowiny bez wymaganych certyfikatów i zaświadczeń.
Po informacji o nieprawidłowościach w ubojni koło Ostrowi Mazowieckiej, kontrole takich obiektów w Polsce przeprowadzili unijni inspektorzy. Nie stwierdzili oni jednak żadnych uchybień w ich funkcjonowaniu.
Potwierdzili, że spełniają one wszystkie warunki obowiązujące w krajach Unii Europejskiej. Zastrzeżenia dotyczyły jedynie stosowania systemu identyfikacji i rejestracji zwierząt, czyli kwestii, nad którymi pracuje ministerstwo rolnictwa.
Po ujawnieniu afery branża mięsa wołowego wystąpiła z własnymi postulatami, wśród których był obowiązkowy monitoring w ubojniach, zaostrzenie kar dla przedsiębiorców odpowiedzialnych za nielegalny ubój zwierząt i zakaz wykonywania zawodu dla lekarzy weterynarii, którzy dopuścili się złamania prawa.