Awantura w sprawie umowy handlowej UE-USA. Głosowanie odwołane
Do projektu rezolucji zgłoszono w ostatniej chwili ponad 200 poprawek. Decyzja ta wzbudziła ostre protesty skrajnej lewicy i prawicy.
- To manipulacja! Boicie się tej debaty! - krzyczał francuski Zielony Yannick Jadot pod adresem grup centroprawicy i socjaldemokratów, które zwróciły się o przeniesienie dyskusji nad raportem europarlamentu w sprawie negocjacji nad umową o partnerstwie handlowym i inwestycyjnym między UE a USA (TTIP).
Trwa walka o etykietowanie żywności GMO. Co z umową UE-USA?
Największe frakcje chciały przełożenia debaty, bo już we wtorek wieczorem Martin Schulz, przewodniczący europarlamentu zdecydował o odłożeniu planowanego na środę głosowania w tej sprawie.
Do raportu o TTIP, który już został przyjęty przez komisję PE ds. handlu międzynarodowego, zgłoszono bowiem 116 dodatkowych poprawek i ponad 80 wniosków o głosowanie imienne. Schulz uznał, że tym poprawkom jeszcze raz musi przyjrzeć się komisja i wypracować kompromis.
Najbardziej sporną kwestią są zapisy dotyczące zawarcia w umowie TTIP mechanizmu arbitrażowego rozstrzygania sporów między państwami a inwestorami, w skrócie ISDS.
Takiego mechanizmu chcą Stany Zjednoczone, ale w Unii Europejskiej budzi on ogromne kontrowersje i obawy.
Przeciwnicy ISDS wskazują na niebezpieczeństwo wpływania przez inwestorów na działalność regulacyjną państw, m.in. w sprawie zabezpieczenia praw socjalnych czy ochrony środowiska.
Zdecydowanie przeciwna umieszczaniu w umowie z USA mechanizmu ISDS jest europejska lewica i Zieloni. Bardzo podzieleni są w tej sprawie socjaldemokraci w PE.
Ostatecznie europarlament poparł wniosek o odłożenie debaty o TTIP. Przeszedł on zaledwie dwoma głosami: za opowiedziało się 183 europosłów, a przeciwko odwołaniu debaty było 181.