Właściciele będą mogli nie zgadzać się na polowania na swoim terenie

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: PAP, (em) | redakcja@agropolska.pl
25-01-2018,10:10 Aktualizacja: 25-01-2018,10:28
A A A

W nowym Prawie łowieckim będzie możliwość złożenia przez właściciela pisemnego oświadczenia, że nie życzy sobie polowań na swoim terenie - powiedział w czwartek Henryk Kowalczyk, minister środowiska.

- Zgodnie wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego będzie możliwość wniesienia przez właściciela oświadczenia w formie pisemnej, że nie życzy sobie polowania na jego terenie - powiedział polityk w radiu RMF FM.

Polski Związek Łowiecki, prawo łowieckie, henryk kowalczyk, ministerstwo środowiska, ministerstwo rolnictwa

Projekt Prawa łowieckiego budzi wiele emocji. Gorące obrady komisji

Sejmowa podkomisja nadzwyczajna przyjęła w środę sprawozdanie z projektu noweli Prawa łowieckiego. Posłowie nie rozpatrywali zapowiedzianych przez resort środowiska poprawek do projektu, ponieważ nie zostały złożone. Podkomisja, sześcioma głosami...

Szef resortu dodał, że trwa dyskusja nad podniesieniem minimalnej odległości od zabudowań, w jakiej można polować. Obecnie jest to 100 m. - Organizacje ekologiczne mówią o 500 m, ale to jest niemożliwe, bo w ogóle byśmy wykluczyli polowania, zwłaszcza przy rozproszonej zabudowie. Nie wiem, czy rolnicy byliby zadowoleni, gdyby zwierzyna wszystko im zjadła na polach. To są różne interesy, stąd trzeba je wypośrodkować. Nie można iść w skrajności, które nie są nigdy dobre - powiedział Kowalczyk.

Minister dodał, że zaproponuje bardziej precyzyjne rozwiązania co do ograniczenia wejścia na tereny leśne z powodu polowań. - Tylko przy polowaniach zbiorowych mogą być jakieś ograniczenia ze względu na bezpieczeństwo. Ale zbiorowe polowania są objęte innym rygorem, powinny być oznakowane i każdy wtedy wie, że odbywa się. Ponadto odbywają się bardzo rzadko - tłumaczył szef resortu. Dodał, nie będzie "tego typu ochrony" dla myśliwych, polujących indywidualnie.

Komentując doniesienia o planach powołania nowej służby ochrony środowiska szef resortu podkreślił, że nie chodzi o "stworzenie policji ekologicznej wyposażonej w broń". - To będzie urząd, którego ramieniem będzie też służba, której uprawnienia będą pozwalały np. na wejście na czyjś teren, by sprawdzić czy ktoś np. nie zrzuca ścieków - tłumaczył.

- Chodzi o to, że uprawnienia do kontroli środowiska powinny być większe niż teraz, bo tak naprawdę truciciele są czasami bezkarni. To nie chodzi o noszenie broni, przesadziliśmy z tym wszystkim - wyjaśnił na koniec Henryk Kowalczyk.
 

Poleć
Udostępnij