Wilki zagryzły bydło. Zaatakowani w lesie ludzie uciekli do kabiny ciągnika
Rolnik stracił w ubiegłym roku 3 sztuki bydła w wyniku ataku wilków, a teraz drapieżniki wróciły i rzuciły się na 2 byki. W innym miejscu pracujący w lesie ludzie musieli się przed wilkami schronić w kabinie ciągnika rolniczego.
Jeden z gospodarzy z miejscowości Kłoniczki (pow. wieruszowski, woj. łódzkie) poniósł w ub.r. istotne straty w wyniku działania wilków. Zagryzły 3 sztuki bydła z jego stada, a jednej udało się przeżyć atak. Szkody hodowca oszacował na 25 tys. zł, ale żadnego odszkodowania nie otrzymał. Teraz sytuacja się powtórzyła.
Wilki zaatakowały stado krów. Gmina apeluje do hodowców o ostrożność
- Byki zostały wyprowadzone, jak to się mówi, "pod oborę". Za jakąś godzinę zauważyłem, że coś złego się dzieje. Pojechałem na miejsce i było dokładnie tak jak w zeszłym roku. Bydło było rozszarpane. Wilki zjadły wątrobę. Jeden byk nie przeżył, drugi jeszcze żyje, ale nie wiadomo co z nim będzie - opowiadał w rozmowie z lokalnym portalem tugazeta.pl poszkodowany gospodarz.
O sytuacji powiadomiono m.in. lekarza weterynarii oraz Wydział Ochrony Środowiska w Urzędzie Wojewódzkim w Łodzi. Wezwana została także policja.
- Przybyli na miejsce funkcjonariusze w trakcie wykonywanych czynności ustalili, że właściciel zaprowadził na pastwisko dwa młode byki, które w później na jego oczach zostały zaatakowane. Jedno zwierzę zdechło, a drugie zostało pogryzione. Po całym zajściu wilki uciekły w kierunku przejścia dla zwierząt w drodze S8 - powiedział Radiu Ziemi Wieluńskiej asp. Piotr Siemicki, p.o. oficera prasowego wieruszowskiej policji.
Głośno zrobiło się ostatnio także o sytuacji w niewielkiej wsi Błażkowa (pow. kamiennogórski, woj. dolnośląskie). Najpierw wilk, jak gdyby nigdy nic wpadł do miejscowości i zaatakował psa. Nie bał się ludzi, udało się go odgonić dopiero autem z uruchamianym co chwilę klaksonem. Psem zajął się weterynarz, ale pomimo jego wysiłków zwierzę nie przeżyło.
Wilki coraz groźniejsze. Hodowcy chcą jasnych przepisów
Niebawem w tej samej okolicy - prawdopodobnie ten sam osobnik - zagroził pracującym w lesie osobom, które schroniły się w kabinie traktora. Potem napastnika przegoniono uruchomioną piłą spalinową. Nikomu nic się nie stało.
Warto podkreślić, że zasadniczo pozostające pod ochroną wilki unikają kontaktów z ludźmi i nie są dla nich poważnym zagrożeniem. Ale z sygnałów płynących m.in. od rolników wynika, że liczba drapieżników rośnie i coraz częściej zapuszczają się w pobliże ludzkich siedlisk.
Mowa o tym była np. podczas posiedzenia Rady Powiatowej Wielkopolskiej Izby Rolniczej w Pile. Michał Kolasiński, łowczy okręgowy Zarządu Okręgowego PZŁ w Pile potwierdził informację, że w ostatnim czasie zwiększa się na terenie powiatu pilskiego populacja wilka.
"Jest to coraz większy problem, gdyż wilki objęte są ochrona gatunkową i nie można redukować ich liczebności przez polowanie. Uczestnicy spotkania wnioskowali o podjęcie działań mających na celu redukcję populacji wilka, gdyż w ostatnim czasie zaobserwowano znaczne zwiększenie jej liczebności" - brzmi relacja ze spotkania na stronie WIR
Generalnie zatem warto zatem mieć się na baczności i pieczołowicie zabezpieczyć zwłaszcza zwierzęta hodowlane w gospodarstwach.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym! Czekamy: redakcja@agropolska.pl