Strażak-ochotnik podpalał lasy. Wpadł dzięki kamerom
Duże zdziwienie musiało ogarnąć oglądających zapisy z monitoringu leśników, gdy okazało się, że seryjnym podpalaczem lasu okazał się być strażak-ochotnik.
Do regularnych pożarów na terenie Nadleśnictwa Myszyniec (podlega Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie) dochodziło już od czterech lat.
- Niektóre z nich były bardzo rozległe, a udział w ich gaszeniu oprócz kilkunastu jednostek straży pożarnej, brały udział samoloty gaśnicze. Od początku było wiadomym, że przyczyną tych pożarów były podpalenia. Podpalacz przed długo czas pozostawał nieuchwytny - opisuje Stanisław Lipka, komendant Straży Leśnej Nadleśnictwa Myszyniec.
Strażacy z OSP podpalali, żeby później zarabiać na gaszeniu
Ale "przyszła kryska na Matyska" i gdy kilka dni temu las w obrębie tego nadleśnictwa znów stanął w ogniu, tym razem policja zatrzymała sprawcę podpalenia.
- Okazał się nim strażak z ochotniczej jednostki straży pożarnej. W jego ustaleniu pomogło nagranie z monitoringu leśnego prowadzonego przez Straż Leśną nadleśnictwa. Sprawca przyznał, że tylko w tym roku podpalał las aż kilka razy. Dalsze śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura - relacjonuje Stanisław Lipka.
Jak podają Lasy Państwowe, od początku tego roku do 25 czerwca na terenach im podlegających wybuchły 1533 pożary lasu, czyli dwa razy więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Przyczyną aż 39 proc. z nich było celowe podpalenie.
"Na szczęście wszystkie pożary szybko gaszono, więc przeciętna powierzchnia jednego była dosyć mała, średnio ogień niszczył ok. 0,24 ha" - informują LP w swoim serwisie informacyjnym.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl